Kazik Borkowski (PL)


Słowa Sathya Sai

1963–1965




Fragmenty tomu IV
pierwszego wydania dyskursów
Bhagawana Śri Sathya Sai Baby





Grupy Sathya Sai
w Toruniu i Grudziądzu
kwiecień 1995






Dane o oryginale:
Sathya Sai Speaks, Volume IV
Discourses of Bhagawan Sri Sathya Sai Baba
Compiled from notes taken by N. Kasturi; vi + 420 pp Copyright © Sri Sathya Sai Books and Publications Trust,
    Prasanthi Nilayam, India

Przekład:Kazimierz M. Borkowski (Toruń)
Oprawa:Roman K. Sipak (Grudziądz)
Ilustracje: Józef Matusik (Grudziądz)

Materiały przeznaczone do użytku
wewnętrznego Grup Sathya Sai



Słowa Sathya Sai

Wyjątki z tomu IV (25-05-1963 – 25-05-1965)


Spis fragmentów

  1. Sai o sobie jako Awatarze
  2. Zadanie współczesnego Awatara
  3. Sai dokona wielkiego Cudu
  4. Zapewnienie Awatara o Złotym Wieku
  5. Narodziny Awatara
  6. Purna awatarzy
  7. Pełnia awatarów
  8. Miłość Awatara
  9. Dlaczego Awatar nie zawsze pomaga?
10. Śirdi Baba jako Guru
11. Rama dzisiaj
12. Bóg i błękit
13. O Jego dyskursach
14. Jeśli mówisz „tak", Ja mówię „tak, tak, tak!"
15. „Nawiedzeni" przez Swamiego
16. Bhadźany, organizacje religijne
17. Karma nie jest nieunikniona
18. Łaska niweczy karmę
19. Niewygody darśanu
20. Z czym iść na interview?
21. Dlaczego nie pamiętamy poprzednich wcieleń
22. Sen, jawa i poprzednie życia
23. Traktuj sen jak śmierć
24. Życie jest równie nierealne jak sen
25. Nierzeczywistość świata
26. Rozpacz nad zmarłym jest bez sensu
27. O głupcu i królu, który nie wie dokąd idzie po śmierci
28. Hanuman leci na Lankę
29. Cel nie uświęca środków czyli Hanuman i Sita na Lance
30. Hanuman z Sandźiwini strącony przez Bharatę
31. Uwolnienie Sity na Lance
32. Poskromienie pychy Ardźuny/Widźaji; pamięć poprzednich wcieleń
33. Gajatri
34. Medytacja
35. Wiek kali i Namasmarana
36. Namasmarana
37. Smarana
38. Namasmarana i przypowieść o liczeniu ptaków
39. Kim jesteś i Namasmarana
40. Znaczenie namaskaram
41. Przypowieść o ślepcu i pytających
42. Biedny pandit i Bhodźaradźa
43. Aśoka, Śiśupala i dharma
44. Kobieta oszczędna i rozrzutna
45. Pycha bogów poskromiona
46. Nasze podstawowe obowiązki
47. Szanuj rodziców
48. Szanuj gościa!
49. Czytajcie „Bhagawatę"
50. Gniew
51. Ateiści też wierzą
52. O przywiązaniu (z przykładem)
53. System kastowy (warny)
54. Wimana — napowietrzny rydwan
55. Znaczenie liczby 108
56. Święto Uttarajana
57. Jaga sprowadza deszcz w Rajahmundry; oszczerstwa cnót
58. Dobre czyny to za mało
59. Powierzchowna wedanta czyli jak zmylić mrówki
60. Kapryśny umysł (Karna i Kriszna)
61. Pożywienie przenosi skłonności
62. Jak pisać teksty inscenizacji
63. Inne oraz „Od tłumacza"


1. Sai o sobie jako Awatarze

Muszę powiedzieć wam coś o sobie — coś na kształt wizytówki. Moim zadaniem nie jest tylko leczyć i pocieszać, usuwać jednostkową nędzę. Jest to coś o wiele ważniejsze. Ważnym zadanie drzewa mango jest rodzić owoce mango. Liście, gałęzie, pień drzewa są niewątpliwie pożyteczne na swój sposób, ale głównym celem jest owoc. Podobnie jest z rajską figą (bananem, plantain) — owoc jest głównym produktem. Liście, jadalny rdzeń łodygi — są to produkty stowarzyszone. Podobnie też usuwanie cierpienia i zmartwień są przyległościami Mojej Misji. Moim głównym zadaniem jest odtworzenie Wed i śastr w sarcach Bharatawarsów i ożywienie ich znajomości wśród ludzi. Zadanie to zostanie wypełnione; nie zostanie powstrzymane przez żadne przeciwności. Nie będzie ograniczone ani spowolnione. Kiedy Pan decyduje się i ma taką wolę, Jego sankalpa (postanowienie) nie może zostać powstrzymana; nie będzie wstrzymana. Musieliście słyszeć, że ludzie mówią, iż wszystko co czynię to magia, czarna albo biała. Ludzie ci mogą również powiedzieć, że Kriszna za pomocą czarnej magii podniósł Gowardhanagiri, albo że Rama zbudował most przez morze za pomocą czarnej magii!

W świecie jest oczywiście magia — tak biała jak i czarna; ale manifestacji Boskiej Mocy nie należy interpretować jako magii. Czy jajo wrony i kukułki można zakwalifikować do tej samej kategorii? Magicy prezentują swoje triki, aby zarobić na życie. Używają ich dla sławy i dostatku. Oparte są one na fałszu, zaś oni prosperują na oszustwie i niewiedzy. Ciało to nigdy nie zniży się do tego poziomu. Nie, nigdy. Ciało to przyszło dzięki Boskiej sankalpie, Pańskiemu postanowieniu przyjścia. Postanowienie to ma na celu krzewienie satji (prawdy). Bhagawat-sankalpa zawsze jest satjasankalpą. Wszyscy znają ścisłą dyscyplinę Prasanthi Nilayam; regułą tam jest, że „Nie należy przynosić nawet kwiatka!" Z powodu ignorancji i niegodziwych motywów niektórzy nie pojmują właściwie natury śakti (mocy) Sai. Interpretują to jako coś innego. Śakti ta jest nieograniczona; błąd leży w ich widzeniu, skoro nie mogą zobaczyć tego takim, jakim jest. Nie istnieje nic, czego Boska Moc nie może dokonać.

Może ona przemienić ziemię w niebo a niebo w ziemię. Wątpić w to oznacza, że jesteś zbyt słaby, by pojąć wspaniałość Uniwersalnego.

Przyszedłem pouczyć wszystkich o podstawach Wed, obsypać wszystkich tym drogocennym darem, ochronić i rozkrzewić Sanatana dharmę (odwieczną prawość). 227-228; Yerpedu 17-12-64


2. Zadanie współczesnego Awatara

[India] jest teraz pogrążona w ciemności i zamieszaniu. Dlatego przyszedł kolejny awatar w celu nauczania ludzi dharmy, którą zapomnieli. Rama, Kriszna i inni awatarzy musieli zabić jedno lub kilka indywiduów, których można było zidentyfikować jako wrogów dhramicznej drogi życia, i w ten sposób odrodzić praktykowanie cnót. Lecz teraz nie ma ani jednego w pełni dobrego człowieka, a więc kto zasługuje na ochronę Boga? Wszyscy są zepsuci niegodziwością, któż więc przetrwa jeśli awatar zdecyduje się na wykorzenienie zła?

Dlatego różnymi sposobami muszę poprawiać buddhi (intelekt); muszę pocieszać, pomagać, nakazywać, potępiać i być przyjacielem i doradcą wszystkich tak, by porzucili złe skłonności i rozpoznali proste ścieżki, poszli nimi i osiągnęli cel. Muszę objawiać ludziom wartość Wed, śastr i innych świętych tekstów, które ustanawiają normy. 163; PN, 23-11-64, 20:00

Awatar zachowuje się jak człowiek, aby ludzkość odczuła pokrewieństwo, lecz wznosi się na nadludzkie wyżyny, aby także ludzkość do nich aspirowała. 43; PN, 10-2-63


3. Sai dokona wielkiego Cudu

Kiedy dharmę (słowo to oznacza to, co się nosi — szaty, ubrania) próbowano usunąć z posiadającej ją osoby, Pan pobłogosławił Draupadi darem niekończącej się serii sari. Dzisiaj są dążenia do usunięcia, Sanatana dharmy, która jest okryciem Bharatamaty [Matki-Indii], przez jej niegodnych i omamionych synów dlatego Pan przyszedł, aby udzielić pociechy i siły. Zobaczycie wspaniałe sari spływające na jej łono ze wszystkich drzwi Sali Audiencyjnej, gdzie się ją znieważa. Będziecie świadkami tego wielkiego Cudu dokonanego przez Awatara, który przyszedł, aby ocalić jej honor, dziedzictwo i Skarby Atmiczne. 299; PN 3-3-65


4. Zapewnienie Awatara o Złotym Wieku

Zobaczycie dzień, kiedy tylko piaski Ćitrawati będą w stanie pomieścić tłumy, które zbiorą się tutaj ze wszystkich części świata; kiedy jedynie niebo będzie mogło zapewnić zadaszenie dla nich wszystkich. Wielu ma wątpliwości czy sytuacja poprawi się, czy wszyscy będą mieli szczęśliwe i radosne życie, czy Złoty Wiek znów nadejdzie. Zapewniam was, że ta Dharmaswarupa (ucieleśnienie prawości) nie przyszła na próżno; uda się Jej odwrócić kryzys, który ogarnął ludzkość. 303/304; PN 3-3-65


5. Narodziny Awatara

Twierdzi się, że Rama urodził się z pajasam (rodzaj strawy) przyniesionego przez Bóstwo, które wyłoniło się z ofiarnego ognia. Żaden Awatar nie rodzi się z krwi i ciała, nie wyłączając tego Awatara. Ciało Awatara jest substancją ćit (duchową); nie jest to dźada (bezwładna materia), taka jak inne rzeczy materialne. Embrion zwykłych śmiertelników jest „dźalodakasaji" zanurzone w wodnistej substancji; embrion Awatara jest zamknięty w „kszirodakasaji", czystym białym mleku świętości. Oto dlaczego w postaci Awatara nie ma żadnej skazy, nie ma żadnego śladu gun. 20; 4-2-63


6. Purna awatarzy

Awatar Kriszna jest sampurna (kompletnym) Awatarem, Pan pojawiający się ze wszystkimi 16 kalami (atrybutami); Rama natomiast dzieli te kale z pozostałymi braćmi. Wydawało się, że Rama związany jest z gunami albo cechami, albo że jego zachowanie zależne jest od gun, podczas gdy Kriszna był ponad takimi powiązaniami. Kriszna nigdy nie modlił się, nawet w bezpośrednim zagrożeniu! Ale Rama robi tak, np. do Aditji; zamiary tego Awatara były inne. Kriszna był niezależny od gun, jego związki z gopi były czyste. Taka osobistość jak Dharmaradźa (najstarszy z Pandawów) wybrał Go spośród wszystkich mędrców i świętych tamtych czasów dla specjalnego obrządku w czasie ofiary radźasuja. 174; PN, 26-11-64


7. Pełnia awatarów

Spośród wszystkich awatarów niektórzy pojawiali się dla zdecydowanie ograniczonych celów tak, jak Wamana albo Narasinha. Są to manifestacje jedynie dla przeciwstawienia się pewnym szczególnym złom. Nie są one tak pełne, długotrwałe, ekspansywne jak Rama i Kriszna. 165; PN 23-11-64; 20:00


8. Miłość Awatara

Tylko ten, co niesie, zna ciężar ładunku na swoich barkach. Najdrobniejsze wasze cierpienie powoduje takie samo cierpienie także tutaj. Od tygodnia przebywa tu starsza kobieta z Salem; jej syn, młody 25-letni mężczyzna, jest umysłowo chory i nie może zadbać o swoje potrzeby. Nie wie ona jak bardzo jestem tym przejęty; dopytywałem się „Czy dałaś mu jego poranną kawę?" Mówiłem: „Zanieś mu jedzenie i nakarm go, jest głodny!" Jej zaangażowanie było sześćdziesiąt cztery razy mniejsze od Mojego! Myślicie, że zwracam uwagę tylko na tych, którzy siedzą na przedzie, lecz ja widzę wszystkich i jestem ze wszystkimi, gdziekolwiek się znajdują. O tym wiedzą tylko ci, którzy zostali pobłogosławieni — nikt inny. 35; PN, 6-2-63


9. Dlaczego Awatar nie zawsze pomaga?

Niektórzy z was mogą myśleć, że źródłem przyjemności jest dla Pana przyjmowanie ludzkiej postaci. Gdybyście byli w takim stanie, nie odczuwalibyście niczego w tym rodzaju. Zawsze jestem świadomy przyszłości, przeszłości jak również teraźniejszości każdego z was. Dlatego też, nie porusza mnie tak bardzo współczucie. Rzecz nie w tym, że mam twarde serce, albo że brak mi współczucia czyli daji. Jeśli mocno zaryglujesz drzwi, jakże mają cię dosięgnąć promienie Mojej łaski? „Swami", woła ktoś, „Nie mam oczu; tęsknię, aby Cię zobaczyć. Czy Twoje serce nie zmięknie w obliczu mojego nieszczęścia?" Jego godny pożałowania stan oczywiście topi wasze serca; Czy nie stopi on Mojego? Ale, ponieważ znam przeszłość, tło, Moja reakcja jest inna. Gdybyście tylko i wy wiedzieli to samo, i wy również reagowalibyście inaczej. Jego sytuacja to skutek zła, uczynionego z rozmysłem w poprzednim życiu, dlatego muszę pozwolić na kontynuację cierpienia, często modyfikowanego jakąś niewielką rekompensatą. Nie sprowadzam ani radości, ani smutku; wy jesteście projektantami obu łańcuchów, które was wiążą. 178/9; PN, 26-11-64


10. Śirdi Baba jako Guru

Kiedy byłem w poprzednim ciele w Śirdi, była tam kobieta imieniem Radhabai, która pragnęła otrzymać ode Mnie mantropadeśię (naukę w postaci mantry). Było to także w dzień Wjasa Purnima (święto podczas pełni księżyca, dzień guru). Miała tak mocne postanowienie otrzymania Namam (Imienia), że odmówiła jedzenia dopóki go nie dostanie. Minęły tak trzy dni a Baba nie ulegał. Wreszcie Syama, który przebywał z poprzednim ciałem, ujął się za nią i prosił o spełnienie jej oczekiwania obawiając się, że może nawet umrzeć z głodu. Powiedział, że gdyby zmarła, miałoby to niekorzystne wpływ na opinię wielkodusznego, jaką cieszył się Baba. Radhabai przyniesiono na miejsce w kiepskim stanie. Baba kazał jej pójść do jakiegoś guru i zostać inicjowaną otrzymując jednocześnie Imię. Ona jednak powiedziała: „Nie znam nikogo innego". Baba zagadnął ją o znaczenie śloki (strofy) „Gurubrahma guru Wisznu guru dewo Maheśwarah, gurusakszat param brahman tasmaj śri guruwe namah". Spytał: „Czemu więc nie weźmiesz imienia Guru? Po co domagać się innego imienia od Guru? Skoro Guru jest Bogiem, podporządkowanie się Jego poleceniom, pójście drogą, którą wskaże, są równie skuteczne jak dźapam (odmawianie) Imienia." Jeśli już raz zdobyłeś Guru, wszystko zostaw Jemu — nawet pragnienie wyzwolenia. Zna On ciebie lepiej niż ty sam kiedykolwiek mógłbyś [się poznać]. 49/50; PN, 24-7-64


11. Rama dzisiaj

Pan jest uprzejmiejszy niż jakikolwiek urzędnik i o wiele bardziej entuzjastyczny. Bierze na siebie role, które ratują wielbicieli przed krzywdą, tak jak to zrobił, by pomóc Sakkubai. Był pewien wielbiciel, który myślał że Sita była jego siostrą a Rama szwagrem; kochał Ramę tak, jak Kriszna kochał Ardźunę! Dowiedział się, że Sita poszła do lasu w ślad za wygnanym Ramą; wyobrażał sobie niewygody jekie musiała cierpieć z powodu braku sandałów w dżungli pełnej kolców i braku mieszkania w ostępach lasu pełnych węży. Poszedł więc w dżunglę z parą sandałów i materacem wołając: „Siostro! Sito!", aż zachrypł. Zdarzyło się to kilkadziesiąt lat temu. Wziął on opowieść „Ramajany" za wydarzenie współczesne.

Rama pojawił się przy nim i pocieszył go. Człowiek ten upadł przed Nim i prosił, aby przyjął sandały i materac i wykorzystał je. Powiedział, że Sita nie może chodzić po twardym najeżonym kolcami gruncie i że nie będzie szczęśliwy dopóki Sita nie będzie nosić tych sandałów. „Mój drogi szwagrze", powiedział pieszczotliwe Rama. Rama przyjął przyniesione rzeczy i kazał mu odejść w spokoju. Pan chętnie przyjmuje ofiary nieskażone egoizmem. Jeśli czujesz się dumny albo zarozumiały, wtedy nawet najbardziej pachnące kwiaty złożone u Stóp Pana będą przezeń odrzucone jako nieznośnie śmierdzące. 47; PN, 24-7-64


12. Bóg i błękit

Bóg jest największą tajemnicą; kolor ciemnobłękitny, w jakim się Go maluje, jest symbolem głębi tej tajemnicy. Niebo i morze są błękitne dzięki ich niezmierzonym głębiom. 203; Venkatagiri 13-12-64


13. O Jego dyskursach

Kiedy matka karmi swoje dziecko, można zobaczyć ją z dzieckiem na kolanach i talerzem w ręce próbującą skłonić dziecko do jedzenia. Stosuje w tym celu cierpkie słowa albo uśmiech, żart, zastraszenie albo opowieść, odwrócenie uwagi przez pokazanie psa, kwiatka albo księżyca. Ja też muszę używać pewnych taktyk, aby nakłonić was do słuchania i przyswajania wartościowej pożywki, która jest tak potrzebna dla waszego wzrostu. Z tego powodu w Moich dyskursach przytaczam przypowieści, śpiewam, recytuję utwory poetyckie itp. 83; Madras, 16-8-64


14. Jeśli mówisz „tak", Ja mówię „tak, tak, tak!"

Jeśli zaakceptujesz Mnie i powiesz „tak", Ja też odpowiem „tak, tak, tak!" Jeśli negujesz Mnie i mówisz „nie", Ja też odpowiadam echem „nie". Przyjdź, zbadaj, doświadcz i miej wiarę; oto metoda na wykorzystanie Mnie. 165; PN 23-11-64; 20:00

Jeśli mówisz „Tak; jesteś Panem", jestem dla ciebie Panem; jeśli mówisz „Nie", dla ciebie jestem Nie. 366; Rajahmundry 30-3-65


15. „Nawiedzeni" przez Swamiego

Są też tacy, którzy rozgłaszają, że kogoś „nawiedzam" i przezeń mówię! Udają, że są Moją tubą i informują innych o Moich poradach i Moich sugestiach tak, jak gdybym „autoryzował" ich albo jakbym sam przez nich przemawiał. Posłuchajcie więc. Nigdy nie przemawiam przez innych; nigdy nie opętuję nikogo, ani nie wykorzystuję innych jako instrumentu wyrażania sibie. Przyszedłem bezpośrednio, przyszedłem wprost, przyszedłem taki, jaki jestem, aby rozdzielać Pokój i radość. [Patrz też następny fragment!] 337/338; Yelamanchili 27-3-65


16. Bhadźany, organizacje religijne

Wielu z was ma chęci zorganizować w swoich miejscach sanghy (stowarzyszenia) i samadźe (kongregacje) w celu śpiewania bhadźanów, ale jest trudno znaleźć bhaktów (wielbicieli) oddanych Panu bez niższych pragnień i intencji. Bhakta musi być pełen radości, niezależnie co się zdarzy, ponieważ wie on, że to dzieje się wola Boga. Nie zwracam się do zebranych przez „bhaktulara" (bhaktowie w telugu) ponieważ brak jest w nich pełnego oddania i pełnej czystości, które są podstawowe dla bhakty. Spytajcie siebie samych, czy każde z was zasługuje na miano „Sai bhakta", a przekonacie się, dlaczego nie zwracam się do was w ten sposób.

Bhadźany nie stają się skuteczne dzięki bębenkom, talerzom, skrzypcom i innym akcesoriom. Przykrywają one tylko brak zasadniczej rzeczy — uczucia, emocji, pragnienia, szczerości, wiary. Kiedy zbieracie się w grupy, podnoszą swoje głowy złe cechy zawiści, rywalizacji, pychy i frakcyjności. Tak więc, ofiarujcie swoje bhadźany Panu we własnych domach i nie przywołujcie tych przeszkód przez organizację grup oraz mandali (kółek) i sangh.

Dalej, są tacy co wychwalają innych z powodu absurdu jakoby Sai Baba przemawiał przez nich! Ze szczytów domów rozgłaszają, że Baba wszedł w nich. „O, Baba nawiedził to dziecko, tę osobę". Jakże to głupie! Czy jestem duchem czy diabłem, aby opętywać kogoś i mówić przez niego? Wszystko to to dramatyzacja dla oszukania chorych umysłów. Nie dajcie się zwieść.

Oto dlaczego mówię byście trzymali swoje oddanie dla siebie, pod kontrolą, i nie dawali się wodzić oszustom i pragnących wywyższenia siebie. Prowadzą oni na manowce przez przedstawianie wam niewłaściwego pojęcia o manifestacji Pana. Zanieczyszczają wiarę, jaką ich bracia i siostry pokładają w Bogu.

Instytucje, stowarzyszenia i sanghy mają jeszcze inną wadę. Instytucje religijne powinny uświadamiać ludziom istnienie Boga i ich własną przemijalność. Lecz kreują one parafernalia urzędników, różnorakie stopnie członkostwa, sekretarza, skarbnika, przewodniczącego i pokaźny komitet członkowski, którzy paradują dumnie ze swoimi odznakami i pławią się w wielkości, którą sami sobie przypisali. Stowarzyszenia nazwane imieniem Boga muszą pomagać w usuwaniu zazdrości, zawiści, próżności, egoizmu i żądzy; lecz one podsycają je i pozwalają im rozrastać się bez kontroli. Prawdziwi bhaktowie nigdy nie będą pragnąć takich stanowisk; będą ich unikać jako pułapek, które sciągają w dół.

Żadnej reklamy nie potrzebuję ani Ja, ani żadna inna manifestacja Pana. Co śmiałbyś reklamować? Mnie? Pytam, co ty wiesz o Mnie? Dziś mówisz o Mnie jedno, a jutro co innego. Twoja wiara nie stała się jeszcze niewzruszona! Wysławiasz kiedy sprawy idą dobrze, a winisz — kiedy źle. Przelatujesz od jednego schronienia do drugiego.

Jeszcze zanim twoje bhakti dojrzeje, usilnie starasz się prowadzić innych; zbierasz składki i subskrypcje planując mandiry i sanghy. Wszystko to jest tylko na pokaz i sprowadza raczej duchowe straty niż zysk. Kiedy zaczynasz zabiegać o rozgłos, poniżasz się do poziomu tych, którzy rywalizują w gromadzeniu klienteli pomniejszając innych i wywyższając siebie. Tam gdzie liczy się, gromadzi i pokazuje pieniądze w celu zademonstrowania własnych osiągnięć, tam Mnie nie będzie. Przychodzę tylko tam, gdzie cenione są szczerość, wiara i oddanie. Zatem, spędź ciche godziny w medytacji i na namasmaranie we własnym domu i pogłębiaj wiarę. Nie potrzebuję bhadźanów, na których reprodukuje się pieśni i namawale (litanie imion) jak z płyty gramofonowej, bez żadnego uczucia podczas śpiewu. Godziny krzyku nie liczą się wcale; chwila skupionej modlitwy od serca wystarczy, by zmiękczyć i poruszyć Pana. 147-150; PN, 15-10-64


17. Karma nie jest nieunikniona

Możecie powiedzieć, że karma poprzedniego życia musi być skonsumowana w tym życiu i że żadna łaska nie może uchronić przed tym człowieka. Niechybnie ktoś was nauczył, by w to wierzyć. Ale zapewniam was, nie musicie cierpieć tak z powodu karmy. Kiedy męczy was ostry ból, lekarz daje wam zastrzyk morfiny i nie czujecie bólu, chociaż jest on w ciele. Łaska jest jak morfina, nie czuje się bólu chociaż przechodzi się przezeń! Łaska usuwa zjadliwość karmy, którą musicie przechodzić. Wiecie, że istnieją lekarstwa z okresem ważności, które nie są skuteczne po pewnej dacie; skutki karmy są niwelowane, chociaż jest konto, które musi być skompensowane! Albo Pan może kompletnie wybawić człowieka z takich konsekwencji, tak jak zrobiłem to w stosunku do wielbiciela, od którego kilka miesięcy temu przejąłem na siebie atak paraliżu i ataki serca podczas tygodnia Gurupurnami! Błędem jest twierdzić, że nie można zmazać „lalata likhitam" (zapisu na czole); że to co zdobyło się w poprzednich życiach musi być wyrównane w tym życiu. Wszystko to może zrównoważyć łaska; nic temu nie może przeszkodzić. Jest to łaska „Wszechmogącego", pamiętajcie o tym. 164; PN, 23-11-64, 20:00


18. Łaska niweczy karmę

Pewnego razu kiedy Narada szedł do Wajkunty [nieba], mieszkania Pana, zauważył jogina zajętego surową ascezą. Jogin prosił Naradę, aby przyniósł mu z Wajkunty informację o dacie, kiedy będzie miał prawo tam wstąpić. Narada zgodził się to uczynić. Kiedy stanął w obliczu Boga, poprosił w imieniu jogina o informację o owej dacie. Pan odpowiedział: „Powiedz mu, że przyjdzie tu po tylu narodzinach, ile jest liści na drzewie, pod którym uprawia tapas". Naradzie zrobiło się żal i był przygnębiony, kiedy pomyślał o smutku w jaki wpędzi go usłyszenie tej zniechęcającej wiadomości. Ale zebrał się w sobie i odważył się mimo to mu powiedzieć, ponieważ jogin nalegał na otrzymanie tego, co obiecał mu przynieść. Kiedy wreszcie Narada wyrzucił z siebie tę wiadomość, jogin nie posiadał się z radości. Skakał i tańczył w uciesze. Poniosło go uniesienie z powodu nadziei na tak bliskie spełnienie. Wszelka świadomość świata znikła z jego umysłu przepełnionego radością. Dlatego pojawił się przed nim osobiście sam Pan i zaproponował mu Wajkuntę natychmiast. Ale jogin powiedział, że odczeka swój czas, gdyż nie chciał, aby słowa Pana, które przyniósł Narada okazały się nieprawdziwe! Pan musiał przekonać go, że dobre czyny, myśli i uczucia wymazują ślady zła; dlatego za swoje entuzjastyczne przyjęcie woli Pana pozbył się skutków przeszłych czynów. 398-399; Venkatagiri 10-4-65


19. Niewygody darśanu

Siedzieliście w kucki przez cztery godziny i niektórzy z was może wiją się z niewygody odczuwając ból w krzyżu. Ale to nie ból. Módlcie się, aby mieć takie odczucie przez całe życie, ponieważ otrzymywaliście nauki, które osłodzą i oświetlą wasze życie. 36; PN, 6-2-63


20. Z czym iść na interview?

Zbieracie się tu na werandzie Nilayam licząc na osobiste widzenie się ze Mną i mając w sercu bagaż życzeń, życzeń które chcielibyście, abym spełnił. Po co nosić ten cały ładunek? Przynieście tylko jedną rzecz — pragnienie zdobycia Łaski Boga; udzieli wam tego, co jest dla was najlepsze. Resztę pozostawcie Jemu. 243; PN 14-1-65


21. Dlaczego nie pamiętamy poprzednich wcieleń

Trzy kardynalne zasady wiary Hindusów to: wiara w szereg narodzin; wiara w awatarów Pana przychodzących dla przywrócenia dharmy i przemiany tych, którzy ją łamią; oraz wiara w karmę, fakt że każda działaność ma swoje nieuchronne konsekwencje, zaś losy ludzi są kształtowane przez skumulowany efekt wszystkich konsekwencji. Karma jest przyczyną narodzin; dźiwi (dusza) jest zmuszana przejść kolejną próbę oczyszczenia swojego konta i stania się wolną zarówno od kredytów, jak i debetów.

Możesz spytać „Jak to więc jest, że w tym życiu nie pamiętamy nawet pojedynczego zdarzenia z poprzednich wcieleń?" Jest to trochę tak jak z człowiekiem, który zna wiele języków; kiedy mówi w tamilskim, żadne słowo telugu nie przyjdzie mu do głowy; jeśli mówi po angielsku, jego myśli będą formułowane tylko w tym języku. Jeśli zapomnisz o tym życiu i skoncentrujesz się na innym, wtedy możesz wiedzieć. Ale rzadko porzucasz przywiązanie do tego życia! 378; Rajahmundry 2-4-65


22. Sen, jawa i poprzednie życia

Człowiek jest jedynym spośród zwierząt, który może uzyskać obraz poprzedniego istnienia oraz serii wcieleń z impresjami akumulującymi się od jednego do drugiego. To, co widzisz we śnie ma pewne oparcie w tym, co widziałeś i czułeś w stanie przebudzenia; podobnie też to, co widzisz i czujesz w tym życiu ma oparcie w tym, co widziałeś i czułeś w innych życiach, poprzednich życiach. 4; PN, 25-01-63


23. Traktuj sen jak śmierć

Przyjmuj, że rodzisz się o świcie każdego nowego dnia; że spoczywasz na łonie śmierci kiedy zamykają ci się oczy do snu. Bo cóż dzieje się w czasie głębokiego snu? Ciało, zmysły, umysł, inteligencja — wszystkie są zanegowane i nie ma ani śladu świadomości świata.

Jeśli tak będziesz postępował, nie będzie akumulacji konsekwencji czynów z dnia na dzień; konto każdego dnia będzie zamykane ze „śmiercią" w końcu tego dnia, a szczególnie jeśli zadedykowałeś wszystkie czyny Temu, który motywuje je i oddałeś ich owoce temu, kto je skonsumował. 319/320; Samara 26-3-65


24. Życie jest równie nierealne jak sen

Przede wszystkim utwierdź się w przekonaniu, że życie jest tak nierzeczywiste jak sen; nie przywiązuj się do niego ponad rozsądne granice. Pewien człowiek któregoś dnia nagle porzucił dom i rodzinę i opuścił wioskę, ponieważ był zbyt biedny, aby utrzymać żonę i dzieci. Po jego odejściu warunki jeszcze się pogorszyły i biedna kobieta musiała przeżyć śmierć ich małego dziecka z powodu niedożywienia. Zdarzyło się, że mąż powrócił zaraz następnego dnia, a kiedy żona przedstawiła mu tę smutną wiadomość, powiedział: „Kobieto! Tej nocy spałem w choultry i miałem sen. Śniłem, że byłem bardzo bogaty, miałem piękne bungalow i szczęśliwą rodzinę z sześciorgiem żwawych dzieci; w ogrodzie miałem eleganckie hamaki i bujane kosze do siedzenia oraz wielu służących. Kiedy przebudziłem się, wszystko straciłem. Za kim mam teraz płakać? Za sześcioma dziećmi, które straciłem rano, czy za dzieckiem które straciłem wczoraj? Ta szóstka już nigdy się nie zabawi; to jedno też nie będzie już tu biegać. Kiedy śniłem dziecko nie istniało; kiedy się przebudziłem, ta szóstka już nie istnieje. Istnieje tylko ten co odbiera zarówno sen, jak i stan przebudzenia, „ja". 244/245; PN 14-1-65


25. Nierzeczywistość świata

Jeśli wciągają cię przedmioty sprawiające przyjemność i inne korzyści materialne, narażasz się na niekończące się kłopoty, strach i obawy, a-śanti. Szczęście, którego dostarczają jest równie nierzeczywiste jak szczęście, którego doświadczasz z podobnych rzeczy we śnie. Doświadczenie jawy jest równie nierzeczywiste i ulotne jak sam sen. Widziane jest snem; niewidoczne jest rzeczywiste. W rozmaitości wszechświata jest mieszanina rzeczywistego i nierzeczywistego. Jest to przyczyna ułudy; oto dlaczego radość i smutek są ulotne. 140; PN, 14-10-64


26. Rozpacz nad zmarłym jest bez sensu

Król Bharatrihari opłakiwał śmierć królowej. Kiedy żałośnie łkał nad jej grobem, pojawił się przed nim stary człowiek łkający w wielkiej rozpaczy tak samo głośno jak sam król. Jego tragedią było to, że stłukł się gliniany garnek, który od dawna miał przy sobie. Bharthrihari powiedział mu, że nie ma sensu opłakiwać stłuczonego garnka; żadna ilość łez nie uczyni garnka całym. Stary człowiek, który był nie kim innym jak jego Głównym Ministrem, powiedział że osoba, która wierzy iż płacz przywróci życie zmarłej nie ma prawa mówić mu, że jego garnek nie stanie się cały. Rozumowanie to wydało się królowi sensowne i dzięki temu wrócił do normalnego stanu! Kiedy opłakujesz zmarłego, dajesz tym tylko świadectwo swojej kolosalnej ignorancji. 418/419; Malleswaram 23-5-65 [por.: SSS V, 59; 27-9-65]


27. O głupcu i królu, który nie wie dokąd idzie po śmierci

Jesteście nieświadomi tego problemu, problemu Wyzwolenia. Był sobie król, który miał dworzanina; dworzanin był tak rozleniwiony i przywiązany do łatwego życia, że kiedykolwiek król kazał mu pójść do kogoś, wysuwał tak nieistotne argumenty jak „Może jest nieobecny", „Co pocznę jeśli nie przywita mnie?", „A co jeśli się rozgniewa", „Mogę nie zdążyć wrócić na czas" itd., itp. Dlatego król kazał wyszyć słowo „Głupiec" na szerokiej wstędze i nakazał mu nosić ją na czole tak, by wszyscy wyciągnęli stąd naukę. Dworzanin stał się pośmiewiskiem pałacu. Po kilku miesiącach król znalazł się na swoim łożu śmierci, a dworzanie prześcigali się w opłakiwaniu go.

Kiedy głupiec zbliżył się do niego, król powiedział mu ze łzami w oczach: „Wyruszam na swoją ostatnią podróż, drogi Głupcze". Głupiec odrzekł: „Poczekaj, sprowadzę królewskiego słonia". Ale król potrząsnął głową mówiąc: „Słonie mnie tam nie zawiozą". Głupiec prosił więc by użył rydwanu, a dowiedziawszy się, że i rydwany na nic się nie zdadzą, zasugerował królewskie rumaki jako alternatywę. Ale i te, jak mu powiedziano, nie nadawały się. Wtedy głupiec niewinnie spytał króla: „Cóż to za dziwne miejsce, do którego się udajesz?" Król odparł: „Nie wiem". Na to głupiec odwiązał wstęgę ze swego czoła i przewiązał nią czoło króla. „Ty bardziej na nią zasługujesz; wiesz, że wyruszasz w drogę, ale nie wiesz dokąd! Wiesz, że słonie, konie i rydwany tam nie dojadą, ale nie wiesz gdzie to jest ani jak wygląda!" powiedział. Lecz wy możecie wyrobić sobie jakieś pojęcie o tamtym miejscu, jeśli rozważycie swoje czyny i myśli z tego życia. 29/30; PN, 5-2-63


28. Hanuman leci na Lankę

Kiedy Hanuman pędził po niebie jak strzała wypuszczona z łuku Ramy, spotykał wiele pokus, które mogły go zatrzymać. Nie zatrzymał się jednak, ani nie zawrócił. Pędził ciągle skupiony tylko na zadaniu, jakie wyznaczył mu jego Pan. Kiedy góra Majnaka wzniosła się, aby zaoferować mu nieco odpoczynku, stąpnięciem zepchnął ją w głębiny morskie. Góra ponownie się uniosła i błagała o umożliwienie jej usłużenia mu choćby przez chwilę. Udekorowała się w zielony sad i ogrody pachnących kwiatów sprzyjających wypoczynkowi. W dawnych wiekach, kiedy Indra poodcinał skrzydła wszystkich górom, Majnaka uciekła dzięki pomocy Waju (boga wiatru), ojca Hanumana i teraz chciała wyrazić swoją wdzięczność oferując gościnność jego synowi. Niemniej, Hanuman nie skorzystał z oferty twierdząc, że zadanie jego pana nie dopuszczało żadnej zwłoki. Kilka chwil później, Hanuman musiał stawić czoła strasznemu monstrum imieniem Surasa. Hanuman pokonał je umiejętną taktyką i uniknął dalszej zwłoki. Powinieneś iść drogą ku wyzwoleniu z równie mocno ukierunkowanym wysiłkiem. 4/5; PN, 25-01-63


29. Cel nie uświęca środków czyli Hanuman i Sita na Lance

Cokolwiek się dzieje, nie należy porzucać ścieżki cnoty. Kiedy Hanuman zobaczył Sitę w Aśokawanie (parku z drzewami aśoka) na Lance, otoczoną przez ogry, opuszczoną i bezbronną wśród porywaczy, popadł w tak przemożne cierpienie, że powiedział sobie: „Cały świat tonie w smutku, gdyż ta Matka cierpi; wezmę ją na ramię i skacząc przez morze, oddam ją Ramie uszczęśliwiając ją". Zaproponował to Sicie. Ale posłuchajcie co ona odpowiedziała. Oparła się pokusie ucieczki z porwania i ponownego połączenia się ze swoim panem, bycia znów razem ze swoim ludem, znajomymi i krewnymi. Przywarła do ścieżki dharmy; „Nie powinnam z własnej woli dotknąć żadnego mężczyzny prócz mego Pana. Ponadto, stanęłoby to na drodze do Chwały, jaka czeka mego Pana, który z pewnością uwolni mnie dzięki swojej dzielności. Jeśli zaniesiesz mnie teraz z powrotem, powtórzysz czyn, za który teraz potępiamy Rawanę". Środki są równie ważne jak cel; cel nie uświęca środków; muszą być one tak samo szlachetne jak sam cel. 375; Rajahmundry 31-3-65


30. Hanuman z Sandźiwini strącony przez Bharatę

Gdy Ańdźaneja (Hanuman) niósł górę Sandźiwini, musiał obrać taki kurs, że mieszkańcy Nandigramy mogli zobaczyć go na niebie. Bharata, który zobaczył niezwykły obraz małpy niosącej górę, strącił ją za pomocą strzały. Kiedy dowiedział się, że na tej górze znajdowało się lekarstwo, które mogło uleczyć rannego w bitwie Lakszmanę, Bharata zaoferował się posłać górę szybciej do miejsca pobytu Ramy na swojej strzale. Lecz Ańdźaneja powiedział, że potrafi latać szybciej niż jakakolwiek strzała z łuku najprzedniejszego strzelca! Wykorzystuj maksymalnie swoje zdolności, aby ogarnąć prawdę. Polegaj na swoich umiejętnościach, swojej własnej sile; wtedy i one rozwiną się tak, by zaspokoić twoje najwyższe wymagania. Sprawi ci to największą radość. 15; 3-2-63


31. Uwolnienie Sity na Lance

Daśaratha pragnął syna niższego typu [niż boski], rodzaju męskiego, aby uchronił go od wiecznego potępienia. To pragnienie sprowadziło jego „duch" ponownie przed Ramę, kiedy Sita miała wejść do ognia na Lance.

Rawana został zabity a Rama prosił Sugriwę i Lakszmanę, aby koronowali Wibhiszanę na władcę Lanki; błagał, aby Rama osobiście błogosławił go na tej szczególnej uroczystości, lecz Rama upierał się, że Jego ślubowanie związane z wygnaniem zabraniało Mu wstępowania do zamieszkałego miasta. Potem Rama posłał Hanumana do Sity i kazał mu przynieść Sitę do obozu w palankinie (lektyce). Wibhiszana nie pomyślał o tym, gdyż był zajęty innymi sprawami. Hanuman ukłonił się przed Sitą i pojawiła się przed nim wizja Lakszmi wyłaniającej się z oceanu mleka. Pomyślał, że ta Wizja była wystarczającym zadośćuczynieniem za wszystkie narodziny, jakie musiał przejść. Kiedy palankin zbliżał się do obozu, rozniósł się zeń wszędzie wzniosły boski splendor, który zadziwił hordy wanar (małp). Rama posłał informację, że Sita może wyjść i przejść pieszo pozostałą odległość, tak by mogły napełnić swoje oczy jej chwałą. O tym nie wspominają księgi.

Gdy Sicie pozostało jeszcze jakieś dziesięć jardów, Rama który jest masłem kiedy mięknie a stalą gdy twardnieje, powiedział: „Stop, mogę przyjąć cię dopiero gdy przejdziesz przez Ogień". Grom ten omdlił Lakszmanę. Małpy, które miały naznosić drewna na ognisko uginały się pod ciężarem nawet gałązek. Próba Ognia służyła dwóm celom: spalić oszczercze języki, które zawsze prześladują Awatarów, oraz odzyskać od Ognia (boga Agni) prawdziwą Sitę, która weszła do niego przed porwaniem przez Rawanę.

Wtedy to przyszedł tam także Daśaratha [który nie żył już od 14 lat], aby zapewnić Ramę, że Sita była samą Czystością, jak również aby zaspokoić swoją rodzicielską tęsknotę zobaczenia syna. Wyraził on swoje uznanie dla wytrwałości Ramy względem poszanowania życzenia ojca; widział też Wanary zmartwychwstające na polu bitewnym i gromadzące się wokół Ramy. Rakszasowie [demoniczne plemię ziomków Rawany] osiągnęły już wyzwolenie, gdyż miały wizję Boga kiedy wydawały ostatnie tchnienia. „Wanary pojawiły się, aby stać się moimi narzędziami i dlatego nie umierają, ani nie rodzą się, za wyjątkiem Mojego Polecenia", powiedział Rama.

Także człowiek, by uchronić się od śmierci i narodzin, musi stać się Jego Instrumentem. Przyszedł uwięziony w ego i musi się z tego wyzwolić. Można to osiągnąć tylko przez uświadomienie mu uniwersalnej adhary, podstawy. Jak ktoś pogrążony w ubóstwie mieszkając w chacie wzniesionej na olbrzymich podziemnych skarbach, człowiek cierpi mając źródło radości wewnątrz siebie, o którym nie wie. Przyszedłem, aby dać ci klucz tego skarbu, aby powiedzieć ci jak odsłonić to źródło, ponieważ zapomniałeś drogi do błogosławieństwa. Jeśli zmarnujesz tę szansę wyratowania się, to taki już twój los.

Przyszliście, większość z was, aby otrzymać ode Mnie błyskotki i tandetę, nieistotne małe wyleczenia i wsparcie, radość i wygodę. Tylko bardzo nieliczni chcą ode Mnie rzeczy, którą przyszedłem rozdawać, mianowicie samego Wyzwolenia. Nawet wśród tych nielicznych, tylko garstka jest tych, którzy z powodzeniem trzymają się ścieżki sadhany (praktyki duchowej).

Wielu odciągają zewnętrzne oznaki świętości, długa sutanna, broda, różańce, matowane włosy. Idą w ślady wielu takich, którzy kręcą się po tym kraju i schodzą na bezdroża. Jest bardzo trudno odróżnić wyraźnie manifestację Pana i dlatego ogłaszam siebie i sam opisuję swoją Misję, zadanie, charakterystyki, cechy które odróżniają Awatara od innych. 20-22; 4-2-63


32. Poskromienie pychy Ardźuny/Widźaji; pamięć poprzednich wcieleń

W wieku treta żył król nazywany Widźaja, który władał swoim imperium z miasta Ćandragopalapuram. Był on wytrwałym w przestrzeganiu prawdy, moralności i pokoju. Szeroko słynął ze swego współczucia biedocie i ludziom strapionym. Naszło go pragnienie poszerzenia swojego królestwa przez podbicie obszarów przygranicznych. Jego duchowy nauczyciel, Garga, zezwolił mu na podjęcie działań, gdyż wiedział, że nie przekroczy on ograniczeń wytyczonych przez pisma święte. Przeprowadził nawet inicjację mantry, która sprowadzi mu nadludzką pomoc. Kiedy Widźaja opanował mantrę i powtórzył ją pojawili się przed nim nie kto inny jak Hanuman, Dźambawan i Sugriwa z wszystkimi swoimi pomocnikami i chcieli, by im powiedziano, co mają zrobić! Król powiedział im, że pragnął podbić wszystkie strony świata i że nie zazna spokoju, dopóki to pragnienie nie zostanie spełnione. Hanuman i inni powiedzieli mu: „Jest to niemożliwe; wracaj do domu. Taka rzecz jest możliwa tylko w dwapara judze!" Tak więc wrócił do swojego pałacu i zmarł, aby odrodzić się jako Ardźuna.

Kiedy Ardźuna pojechał z ekspedycją na podbój południa, po przybyciu nad Ramasetu (most Ramy), gdzie Rama zbudował most do Lanki, przepełniła go pycha na myśl o swoich niezrównanych umiejętnościach łuczniczych; pomyślał, że był nawet lepszy od Ramy, gdyż Rama pracowicie składał kamień na kamieniu. Ardźuna powiedział: „Gdybym ja był nim, brzdęknięciem cięciwy mojego łuku zbudowałbym most ze strzał, po którym armia mogłaby bezpiecznie przejść na Lankę". Hanuman zaskoczył go pojawiając się przy nim z uśmieszkiem, który w oczach Ardźuny uczynił go jeszcze brzydszym. Wyzwał go, aby zbudował most, po którym mogłaby przejść chociaż jedna małpa, nie mówiąc już o całej armii. Ardźuna wypuszczał ze swojego łuku strzałę po strzale, które układały się w mocną kombinację tworząc olbrzymią strukturę łączącą Indię z Lanką. Hanuman oświadczył, że była ona zbyt krucha. Ardźuna zgodził się popełnić samospalenie, jeśli most nie wytrzyma jego ciężaru. Wtedy Hanuman zrobił kilka kroków po moście i ... most rozpadł się na kawałki!

Zgodnie z danym słowem, Ardźuna rozpalił ognisko i zamierzał odpokutować za grzech pychy, który kazał mu czuć się wyższym od Ramy. Wtedy pojawił się Kriszna i spytał o powód — tak jakby go nie znał! W istocie powód ten sprowadził Go! Kiedy powiedziano Mu o zakładzie i przegranej Ardźuny, oświadczył, że żadna umowa nie jest ważna, jeśli jest uzgodniona bez świadka. Jak można ufać stronom, skoro w ich interesie są zmiany warunków na swoją korzyść?

Chciał wobec tego, aby most został ponownie zbudowany i zburzony przez Hanumana. Pojawił się most, a Hanuman jak poprzednio wszedł nań; ale tym razem mimo jego usilnych starań most stał absolutnie nienaruszony! Hanuman skakał po nim, ale nie pojawiło się nawet ugięcie. Tajemnica tkwiła w tym, że Kriszna podtrzymywał most swoimi plecami gdziekolwiek Hanuman postawił krok — te same plecy, które podtrzymywały górę Mandara podczas epokowego ubijania oceanu mleka przez bogów i asurów. Stało się to jasne dla obu zawodników, Ardźuny i Hanumana, kiedy zobaczyli krwawienie na plecach Kriszny! Pan interweniował, aby uratować honor wielbiciela!

Pycha Ardźuny została poskromiona; pokłonił się do stóp Hanumana i poprosił go o pomoc w nadchodzącej bitwie. Hanuman zgodził się być obecny na fladze rydwanu Ardźuny, rzucając swoją poświatę na siedzącego w rydwanie wojownika. Oto jak spełniło się życzenie z tretajugi, a mantra z tretajugi okazała się skuteczna.

Takie związki z przeszłością są poza zasięgiem ludzkich badań. Możecie odczuwać, że jesteście spadkobiercami dalekiej przeszłości, długiej historii. Możecie nie pamiętać zdarzeń z określonego dnia przed dziesięciu laty; ale nie oznacza to żeście nie żyli w tamtym dniu. Podobnie, możecie nie móc sobie przypomnieć co zdarzyło się w poprzednim życiu, albo życiu poprzedzającym tamto; nie ma wszakże wątpliwości, żeście mieli tamte życia. Jeśli wam się teraz odbije, poczujecie posmak spożytego wcześniej posiłku. To życie jest takim odbiciem poprzedniego, które skonsumowaliście. Wskazuje na to jego posmak. 155-158; PN, 16-10-64


33. Gajatri

Mędrzec Wiśwamitra opracował mantrę Gajatri jako świetne lekarstwo dla aspirantów duchowych; należy go także czcić za to, że środek ten budzi wasze buddhi i sprowadza na was wiwekę, wićakszanę i wajragjam (zdolność rozróżniania, mądrość i wolność od ziemskich przywiązań) — trzy oznaki odróżniające ludzi, wywyższające ich wysoko ponad inne zwierzęta [...]

Gajatri ta posiada subtelną moc usuwania złych skłonności i zasiewania cnotliwych zwyczajów [...]

Gajatri oznacza „to, co ochrania jeśli jest powtarzane"! Jest to łuczywo dźńany dane do ręki tym młodym ludziom, którzy zapuszczają się w obszary intelektualnych dociekań i ograniczeń zmysłowych. 278; PN 25-2-65


34. Medytacja

Są tacy, którzy podczas medytacji opędzają się od atakujących i komarów! Nie; zagłąb się w dhjanam (medytację) aż nie pokonasz wszystkich fizycznych i umysłowych popędów i impulsów. Walmikiego przykryło mrowisko, które na nim wyrosło; ludzie odkryli go po głosie Ramanamy (imienia Ramy), jaki dobywał się spod kopca. Zignoruj dehę (ciało), abyś mógł odkryć dehi (mieszkańca ciała), nie daj się pochłonąć zewnętrznej rozmaitości i nurkuj głęboko odkrywając wewnętrzną wspaniałość. 253; PN 29-1-65


35. Wiek kali i Namasmarana

Obecny wiek określany jest w śastrach jako bardzo sprzyjający wyzwoleniu ponieważ, o ile w minionych wiekach jako środek w tym celu przepisywano rygorystyczną pokutę, wiek kali wymaga jedynie Namasmarany (wspominania Imienia) do osiągniecia wyzwolenia! Jeśli imię Pana wspomina się z całą związaną z Nim chwałą, w umyśle następuje wielki przypływ anandy (błogości). Wjasa wiedział o tym gdyż, kiedy mędrcy przyszli do niego pewnego razu, aby dowiedzieć się, który z wieków najbardziej sprzyja sukcesowi ludzkich wysiłków ukierunkowanych na wyzwolenie, Wjasa przewidział ich pytanie i powtórzył do siebie na głos: „O jakże fortunni są ci, których przeznaczeniem jest urodzić się w kalijudze!" Jakże łatwo jest w tym wieku kali zdobyć łaskę Pana.

Lecz jak wy korzystacie z napotkanego szczęśliwego losu? 113/114; PN, 9-10-64


36. Namasmarana

Czy wierzysz czy nie, powtarzaj Ramanamę (Imię Ramy); tylko to stworzy podstawę, na której można zbudować wiarę. Był raz rybak, który zastawił swoją sieć w jeziorze i siadł na drzewie bacząc, by złodzieje nie skradli mu połowu. Żeby mieć lepszy widok na okolicę pozrywał liście i powyłamywał gałęzie. Było to drzewo bilwa! Przypadło to zaś na dzień Magha (nazwa miesiąca) kriszna ćaturdaśi (14-ty dzień po pełni), dzień Śiwaratri (noc Śiwy) — w istocie święto Mahaśiwaratri (luty-marzec). Prosto pod miejscem, gdzie spadały liście bilwy, znajdowała się Śiwalinga (owalny przedmiot czci)! Ponieważ rybak nie miał jedzenia i przez całą noc był głodny, zdobył zasługi czuwania i postu! Również jego żona niecierpliwie czekała w chacie. Kiedy zamierzała zjeść kolację do chaty zajrzał pies. Pomyślała, że jest bardzo głodny, poszła więc za nim z miską jedzenia i nakarmiła go w duchu pudźy. Tak więc i ona czuwała. Rankiem rybak poszedł do świątyni i modlił się o połączenie z Bogiem; jego żona modliła się, aby Bóg oszczędził męża dla jej dobra. Lecz Bóg połączył z sobą ich obojga. 39; PN, 8-2-63

Nawet Wjasa może tylko wskazać wam drogę. Sami musicie ją przejść. Daje wam mantrę, którą powtarzacie. Chociaż możecie nie znać jej znaczenia, będzie ona oczyszczająco działać na wasz umysł. 46; PN, 24-7-64


37. Smarana

Smarana jest dla tego wieku taranopajam (łodzią ratunkową); pamiętanie o Panu poprzez powtarzanie Jego Imienia wystarczy, aby zbawić człowieka. Pan jest Anandamają; jest On też Anandą. Ananda ta ma być smakowana poprzez Imię. Jest to Sat-ćit-ananda. Możesz wątpić czy tak niepozorne słowo jak Rama, Sai czy Kriszna jest zdolne przenieść cię przez nieograniczone morze sansary (doczesnego życia). Ludzie przepływają olbrzymie oceany na drobnych tratwach; potrafią chodzić po dżungli z maleńką latarką w ręce. Imię, a nawet Pranawa (pierwotna sylaba Om), która jest jeszcze mniejsza, ma rozległe potencjały. Tratwa nie musi być tak wielka jak morze!

Recytacja Imienia jest jak operacja wiercenia w poszukiwaniu wód gruntowych; jest ona jak uderzanie dłuta, które wyzwoli podobiznę Boga uwięzioną w marmurze. Rozłup okrywę, a ukaże się Pan; rozłup kolumnę, tak jak Prahlada kazał zrobić ojcu, a Pan który jest tam zawsze obecny, zamanifestuje się. Ubijaj, a wydobędziesz na światło dzienne uśpione w mleku masło. Każda córka uczy się z doświadczeń matki; na polu duchowym uczysz się sadhany od joginów, którzy zdobyli i ofiarowali to masło (nawanitam) Krisznie. 232; PN 13-1-65


38. Namasmarana i przypowieść o liczeniu ptaków

Wątpienie jest łatwe, zaś wiara — trudna. Kontempluj Namę (Imię), a jej słodycz nasyci twój język i poprawi ci smak. Nie licz ile razy powtórzyłeś słowa, bo na kimże chcesz zrobić wrażenie tą liczbą? Pan odpowie nawet jeśli zawołasz go tylko jeden raz, ale z głębią uczucia; będzie głuchy jeśli zawołasz Go nawet milion razy mechanicznie, sztucznie, językiem a nie sercem. Gromadzić duże liczby jest łatwo. Kiedy Akbar wyzwał swoich dworzan, aby podali mu dokładną liczbę ptaków w Delhi, zgłosił się to zrobić jeden z niepiśmiennych służących. Po kilku dniach przyszedł na dwór i powiedział, że jest 99 lakhów (1 lakh = 100 000) i 99 tysięcy ptaków! „Załóżmy, że każę sprawdzić tę liczbę i okaże się, iż jest ich więcej. Jaką mam wymierzyć ci wtedy karę za złe porachowanie?", spytał imperator. Służący odparł: „Pewna ilość ptaków mogła zlecieć się z okolicznych obszarów". „A co jeśli liczba okaże się mniejsza?", pytał dalej imperator. „Niektóre musiały odlecieć z miasta", odrzekł chłodno służący. Łatwo jest manipulować liczbami, ale Łaska w ogóle od nich nie zależy. Oczekuje On serca, pełnego serca i nic poza sercem. 220/221; Kalahasti 17-12-64


39. Kim jesteś i Namasmarana

Odsiej rzeczywiste od pozornego. Wejrzyj do środka zdarzenia, do rdzenia, znajdź sens. Rozważaj ciągle o swej atmicznej rzeczywistości; jesteś czysty, jesteś niezniszczalny; nie mają na ciebie wpływu wzloty i upadki życia; jesteś prawdziwym, wiecznym, niezmiennym Brahmanem, czymś co jest tym wszystkim. Zwykłe pięciominutowe dociekanie przekona cię, że nie jesteś ciałem, ani zmysłami czy umysłem albo inteligencją, ani imieniem ani formą, lecz że jesteś samą Atmą, tą samą Atmą, która przejawia się jako cała ta rozmaitość. Jeśli już raz uchwycisz przelotnie tę prawdę, trzymaj się jej; nie pozwól jej wymknąć się. Uczyń ją swoją trwałą własnością.

Jako pierwszy krok ku nabraniu wiweki (właściwego osądu) albo mądrości i wajragji albo nieprzywiązania, podejmij się od teraz dyscypliny Namasmarany, nieustannej pamięci Imienia Pana. Modną wymówką stosowaną przez tych, którzy nie lubią tej dyscypliny, jest „brak czasu!". Nie wymaga ona specjalnego czasu ani określonych pór. Może być praktykowana zawsze w stanie przebudzenia — czy to się kąpiesz, czy jesz, czy siedzisz. Wszystkie godziny spędzone na plotkowaniu, na oglądaniu sportu lub filmów, na pustych rozmowach najlepiej wykorzystać na cichą kontemplację Imienia i Formy oraz wspaniałości Pana. 262/263; PN 30-1-65


40. Znaczenie Namaskaram

Weźmy prosty obrządek namaskaram: złożone dłonie z którymi ze czcią pozdrawiasz starszych i innych. Co oznacza ten gest? Prawa dłoń symbolizuje tat (tamta rzecz, niewidoczna podstawa, inne), a lewa dłoń — twam (ja, oddzielne, zindywidualizowane, rzecz czująca się ograniczona, samotna, oddzielna). Zbliżając te dwie dłonie i trzymając połączone, podkreślasz i demonstrujesz tym jedność „tamtego" z „tym", wszystkiego co jest na zewnątrz ciebie i wszystkiego czym jesteś; w istocie aham-Brahma-asmi [ja Brahmą(-anem) jestem]. Czy ludzka inspiracja może odkryć i zaproponować większe i wspanialsze pozdrowienie? Pozdrawiasz innych z taką radością, jak gdybyś pozdrawiał samego siebie. Nikt nie kocha kogoś innego bardziej niż siebie; innych kocha się dla samego siebie.

Rozważmy inną interpretację tego aktu złożonych dłoni. Pięć palców prawej ręki to pięć karmendrijów (organów działania), a pięć lewej — pięć dźńanedrijów (organów poznania); razem jest ich dziesięć — wszystkie dedykowane mędrcowi albo guru albo starszemu na wykorzystanie dla jego usług albo na jego polecenie. Jest to oddanie, które nazywa się śaranagati — to samo, które praktykował Hanuman. 180/181; PN, 27-11-64


41. Przypowieść o ślepcu i pytających

Pogrąż się w słodyczy imienia na swoim języku. Zapewni to, że twoje słowa będą miłe i słodkie. Będziesz sądzony po swoich słowach. Pewien maharadźa (władca) zbyt szybko jechał i oddalił się na polowaniu tak, że jego towarzystwo nie mogło go dogonić. Na skraju dżungli zobaczył ślepca więc podszedł do niego i spytał: „Witaj drogi człowieku. Czy widziałeś kogoś przechodzącego tędy?" Ślepiec odpowiedział „Nie". Potem, po kilku minutach w tym miejscu przejeżdżał minister i spytał tego samego człowieka: „Hej, bracie! Czy widziałeś kogoś przechodzącego tędy?" i otrzymał taką samą odpowiedź. Gdy zobaczył go dowódca, spytał: „Hej ty, głupcze! Czy widziałeś kogoś przechodzącego tędy?", a żołnierz, przejeżdżający jako ostatni krzyknął: „Ślepy zgnilaku, otwórz swoją brudną gębę i powiedz mi, czy widziałeś jak ktoś przechodził tędy?" Wreszcie, kiedy zjawił się nadworny kapłan i spytał: „Drogi bracie, powiedz mi proszę, czy ktoś tędy przejeżdżał?", ślepiec mógł odpowiedzieć, że przejeżdżali tędy król, minister, dowódca i żołnierz i pytali o to samo. To ich sposób mówienia zdradziły ich stanowisko i charakter. 50; PN, 24-7-64


42. Biedny pandit i Bhodźaradźa

Musieliście słyszeć o Bhodźaradźy (królu Bhodźów), wielkim patronie panditów (uczonych w pismach). Początkowo nie był on tak opiekuńczy, ale zdarzył się przypadek, który skierował jego uwagę na to istotne zadanie. Pandici jego królestwa niewątpliwie cieszyli się znaczną łaską Boga, ale byli skrajnie biedni i musieli walczyć o ustrzeżenie swoich rodzin przed głodem. Jeden z panditów był w takiej biedzie, że postanowił zostać złodziejem i okradać, jednak nie biedaków, ale sam królewski pałac, gdyż, jak uznał, król nie stanie się przez to biedniejszy. O zmierzchu wkradał się do prywatnych apartamentów i, chociaż miał dostęp do rozmaitych srebrnych rzeczy oraz złotych pucharów i talerzy, uważał że powinien zabierać ze sobą jedynie to, co jest mu niezbędne. Dlatego kradł tylko kilka sirów pszennej mąki. Idąc korytarzem z workiem mąki usłyszał hałas i wskoczył do pokoju, który miał otwarte drzwi, gdzie ukrył się pod łóżkiem. Była to sypialnia króla!

Pandit spędził noc pod łóżkiem nie mogąc się poruszyć, kaszlnąć, kichnąć ani nawet głośniej oddychać. Na godzinę przed świtem król wstał i usiadł na łóżku recytując stanzę (zwrotkę), którą skomponował przez noc próbując zasnąć. W ostatniej linijce tekstu pojawiła się luka, której król nijak nie mógł wypełnić; właściwe słowo jakoś mu się wymykało. Pandit słyszał stanzę; miał to słowo na ustach i nie mógł się powstrzymać, by nie krzyknąć spod łóżka. Zapomniał na chwilę, że był złodziejem z widocznym łupem w ręce. Król zajrzał pod łóżko i przyjął serdecznie pandita honorując go za uczoność. Szczodrze obsypał go darami w wyrazie współczucia jego ciężkiej sytuacji. W ten sposób Bhodźaradźa dowiedział się o nędzy, w jakiej w jego królestwie żyją uczeni w pismach. 81/82; Madras, 16-8-64


43. Aśoka, Śiśupala i dharma

Za czasów (króla) Aśoki żył biedak mieszkający w Buddhagaya. Nazywał się Śiśupala. Chociaż był biedny, trzymał się dharmy i nikt nie słyszał, aby kiedykolwiek zboczył z tej ścieżki mimo silnych pokus. Aśoka przyszedł pewnej nocy do jego domu i prosił o jedzenie i schronienie. Śiśupala zdziwił się, że był ktoś biedniejszy od niego. Przyjął go serdecznie i nakarmił swoją porcją posiłku; kazał synowi masować mu stopy, aby ulżyć zmęczonym członkom. Kiedy Aśoka wypowiadał słowa pochwały i podziękowania, człowiek ten zaprotestował i powiedział, że nie należy zwracać szczególnej uwagi na coś, co jest jego obowiązkiem. „Jest to nasza dharma", rzekł. Aśoka spytał go, co rozumie pod pojęciem dharmy, a kiedy Śiśupala wspomniał, że kraj jest pogrążony w a-dharmie i że władca nie dba o dharmę, Aśoka będący incognito, zaprotestował. „Czy osiągniesz to, czego nie potrafił dokonać Aśoka?", spytał. Śiśupala odparł: „Oczywiście. Zdaję się tylko na Boga. Nie obawiam się człowieka. Dbam tylko o dharmę." Gość zaśmiał się i zmienił temat. Jednak Aśoka nie mógł spać tej nocy. Wstał wczesnym rankiem i wyszedł z chaty jeszcze nim zaświtało.

Później z rana przed chatą pojawił się wytwornie ubrany dworzanin i spytał czy poprzedniego wieczora Śiśupala przypadkiem nie obwiniał przed kimś imperatora. Ten powiedział, że istotnie zrobił coś takiego, ale to co powiedział było prawdą. Dworzaninowi powierzono misję przyprowadzenia go do pałacu, gdzie Aśoka ustanowił go Dharmadewatą, aby przywrócił w kraju dharmę. Powiedział mu: „Zważaj, bo jeśli gdziekolwiek w królestwie zdarzy się najmniejsze odstępstwo od dharmy, czeka cię ścięcie. Dam ci wszelką pomoc militarną, jakiej potrzebujesz, aby zmienić postępowanie ludzi". Śiśupala zgodził się. Powiedział: „Zrobię tak. Nie potrzebuję twojej armii. Pokładam pełną ufność w Bogu". Aśoka był nieco rozczarowany, że do niego człowiek ten nie miał żadnego zaufania! Ale zdecydował przyglądać się przebiegowi tego nowego doświadczenia w administrowaniu, które miało trwać dziesięć dni.

I zdarzyło się to najmniej oczekiwane. Nigdzie w kraju nie było kradzieży, gwałcenia moralności, łamania nakazów śastr. Młode kobiety udekorowane klejnotami mogły wędrować nawet nocą od jednego krańca imperium do drugiego bez obawy molestowania czy kradzieży.

Aśoka pozazdrościł zdolności nowego administratora. Pewnej nocy poszedł incognito do domu prostytutki i łomotał do zewnętrznych drzwi domagając się wpuszczenia. Kobieta sprzeciwiła się i odmówiła wpuszczenia go, gdyż Dharmadewata rządził krajem. Przy drzwiach wywiązała się sprzeczka między Aśoką i postawnym „bramkarzem", która nasiliła się. Doszło do bójki, w której zginął mężczyzna z ochrony.

Było to w siódmym dniu nowych rządów. Aśoka ogłosił, że skoro popełniono morderstwo w mieście, człowiek z Buddhagaya musi zostać ścięty. Wieść rozeszła się jak pożoga i wszyscy opłakiwali los dobrego człowieka. Śiśupala jednak odkrył, że czyn ten popełnił nie kto inny jak sam imperator; w istocie poszedł osobiście do tamtego domu i poznał szczegóły dotyczące zamieszanych osób. Tak więc, kiedy miał wejść na stopnie i złożyć głowę na bloku do ścięcia, wykrzyknął: „Stop" i powiedział, że na miejsce egzekucji ma zostać przyprowadzony sam Aśoka, ponieważ to on zabił tamtego mężczyznę. Także Aśoka był przygotowany. Kazał sporządzić swoją podobiznę ze złota i to ją ścięto zamiast niego, na co zezwalają śastry. Złoto zostało rozdane w formie prezentów i dharma nie doznała uszczerbku. 134-137; PN, 12-10-64


44. Kobieta oszczędna i rozrzutna

Dwie kobiety mieszkały naprzeciwko siebie przy bazarze. Jedna miała pięć krów, a druga tylko jedną. Bogatsza kobieta była rozrzutna, ekstrawagancka i niedbała. Tak więc, zwykła pożyczać mleko od kobiety z jedną krową, a tamta pomagała jej mimo, że miała większą rodzinę. Kiedy w ten sposób pożyczyła jej około 50 sirów mleka, krowa biedniejszej kobiety zdechła. Poszła więc do tej drugiej kobiety licząc na zwrot pożyczonego mleka w ilości jednego sira na dzień. Na to bogatsza kobieta wpadła w gniew i złożyła sprawę do sądu twierdząc, że nigdy nie pożyczała mleka.

„Czemu, posiadając pięć krów, miałabym chodzić pożyczać mleko od kobiety z jedną krową?", pytała. Sędzia był bystrym człowiekiem i współczuł kobiecie, której krowa padła. Wiedział jak dotrzeć do prawdy. Dał każdej z nich po pięć „ćembu" wody i poprosił, aby wymyły swoje nogi i przyszły z powrotem do sądu. Kobieta z pięcioma krowami wylała wszystkie pięć ćembu jednym strumieniem na swoje stopy i przyszła z nieusuniętym brudem na stopach. Kobieta, która miała jedną krowę, umyła swoje stopy używając wody oszczędnie i wykorzystując tylko jeden ćembu; pozostałe cztery były nienaruszone. Czynność mycia nóg ujawniła ich charaktery i sędzia nie wahał się ze wskazaniem winowajczyni. Kobieta z jedną krową niewątpliwie oszczędzała, a ta z pięcioma krowami marnowała i ciągle jej brakowało. 85/86; Madras, 17-8-64


45. Pycha bogów poskromiona

Kiedyś bogowie mniemali, że odnieśli zwycięstwo nad asurami dzięki własnemu męstwu. Kiedy świętowali swoje zwycięstwo, pojawiło się bóstwo i rzuciło na ziemię źdźbło trawy. Kazało Agniemu je spalić, ale ten nie zdołał tego dokonać. Wyzwało Waju, aby je uniósł, lecz ten nie potrafił. Zwróciło się do Waruny, aby je zmoczył, ale ten mimo wysiłków nie dał rady. Wtedy, gdy już ich pycha została poskromiona, bóstwo przekazało im nauki Brahma widji, które ujawniają wewnętrzne źródło wszelkiej siły. Nie jest to zwyczajna opowieść. Agni jest przewodnim bóstwem zdolności wak czyli mowy, dlatego historyjka ta podpowiada nam, że mowa musi być skromna, że czerpie ona swoją moc jedynie z podstawowego Uniwersalnego Źródła. Waju to prana, witalne powietrze; Indra to buddhi (intelekt). 85; Madras, 17-8-64


46. Nasze podstawowe obowiązki

Jakie masz konkretnie obowiązki? Podsumuję ci to. Po pierwsze, dbaj o swoich rodziców z miłością, czcią i wdzięcznością. Po drugie, Satjam wada, dharmam ćara, mów prawdę i czyń dobro. Po trzecie, kiedykolwiek masz kilka wolnych chwil, powtarzaj Imię Pana mając Jego Formę w umyśle. Po czwarte, nigdy nie wdawaj się w mówienie źle o innych, ani nie próbuj doszukiwać się wad u innych. I wreszcie, nie sprawiaj innym bólu w żadnej postaci. 374; Ramahmundry, 31-3-65


47. Szanuj rodziców

Zapewniaj wyżywienie swoim wiekowym rodzicom; czcij ich. Jeśli honorujesz swoją matkę, Matka wszechświata będzie cię chroniła przed krzywdą. Jeśli szanujesz swojego ojca, Ojciec wszystkich istot będzie chronił ciebie. Jest to równie prawdziwe jak fakt, że jeśli szanujesz swoich rodziców, to i twoje dzieci będą szanować ciebie. 98; Madras, 19-8-64


48. Szanuj gościa!

„Czcij matkę jak Boga; czcij ojca jak Boga; czcij nauczyciela jak Boga; czcij gościa jak Boga", wzywano. Każdy ma Boskość w sobie, dlatego nikogo nie należy lekceważyć albo zaniedbywać. Rodzice, którzy dali ci tę wspaniałą szansę zrealizowania rzeczywistości i nauczyciel, który otworzył ci oczy na skarb wewnątrz ciebie, gość który dał ci wspaniałą szansę oddania usługi żywemu ucieleśnieniu Boga wprost w twoim własnym domu — wszystkich ich należy czcić i służyć im z pokorą. 318; Kakinda 25-3-65


49. Czytajcie „Bhagawatę"

Słyszeliście dzisiaj wyjątki z „Bhagawaty". Wszystkie nauki, jakich potrzebujecie, aby uwolnić się od smutku i zmartwień, możecie znaleźć w tej jednej książce. Czytajcie ją codziennie, kawałek po kawałku, strona po stronie i rozważajcie znalezione tam nauki. Stopniowo zdobędziecie nieprzywiązanie do przedmiotowego świata zmysłów. Książka ta poprowadzi was za rękę ku Bogu. Jest ona lepszym przewodnikiem niż wielu tzw. guru, którzy dzisiaj uprawiają ten zawód. 110/111; PN, 9-10-64


50. Gniew

Kiedy wpadasz w gniew, zapominasz matkę, ojca i nauczyciela; spadasz na najniższe poziomy zachowań. W podnieceniu tracisz zdolność rozróżniania. Nawet Hanumanta (Hanuman) puścił z dymem całą Lankę, gdy rozgniewali go rakszasowie, którzy podpalili mu koniec ogona. Stracił z widoku nawet fakt, że Sita znajdowała się w Aśokawanie (parku aśokowym). Dopiero kiedy przez chwilę rozkoszował się swoim osiągnięciem, przypomniał sobie o niej i sam potępił siebie za gniew. 117/118; PN, 10-10-64


51. Ateiści też wierzą

Prawdę mówiąc nie ma ateistów czyli nastików; chociaż niektórzy z was mogą oponować, że jednak są. Skoro miłość jest Bogiem i kiedy nawet ci, którzy nie utrzymują że Bóg istnieje, kochają kogoś albo coś, samo to gwarantuje, że są oni zdolni do poświęcenia, bezinteresowności i współczucia. Prawdopodobnie wierzycie, że ci którzy nie wierzą w Wedy i śastry oraz ci, którzy nie twierdzą że istnieją jakieś istoty Wszechobecne, Wszechwiedzące, są nastikami; lecz pozwólcie sobie powiedzieć, ci którzy czczą swoich rodziców i dbają o nich, ci którzy kochają i ochraniają z oddaniem swoich braci i siostry — ci są teistami, astikami, wierzącymi we wdzięczność, miłość, uczucia, obowiązek, dharmę itd., a te cechy wystarczają, by uchronić ich od potępienia. 195/196; Venkatagiri 12-12-64


52. O przywiązaniu (z przykładem)

Jeśli zaprzeczasz Boga, to tak jakbyś zaprzeczał siebie. Twierdzisz, że nie ma Boga, ale utrzymujesz „ja istnieję". Kim jest to ja, które istnieje, które trwa przez kolejne etapy wzrostu — fizycznego i umysłowego — w radości i smutku? Owo „ja" to Bóg. Wierz w to, ponieważ to „ja" widzi okiem, smakuje językiem, chodzi nogami, argumentuje inteligencją i jednocześnie cały czas jest świadome, że jest od tego wszystkiego oddzielne. [...] „Ja" musi być pojmowane jako fala na oceanie Boga, nie zaś jako pierwsza i pojedyncza osoba. „Pierwsza" prowadzi cię w świat strachu i żądzy. Mój dom, moja wioska, moja społeczność, moje województwo, mój język — usidla się w ten sposób coraz bardziej, aż nie ma już wyjścia.

Był pewien człowiek pochodzący z Puttaparthi, który mieszkał w odosobnionej chacie nad brzegiem Gangi, kilka mil powyżej Haridwaru. Uprawiał surowy tapas (ascezę) i był wielce podziwiany przez innych mnichów. Któregoś dnia, kiedy kąpał się w rzece, posłyszał grupę pielgrzymów, którzy nieopodal wysiedli z autobusu rozmawiając w telugu. Jego przywiązanie do macierzystego języka przyciągnęło go do nich. Spytał skąd przyjechali. Odpowiedzieli, że z Rayalaseemy. Dowiadywał się dalej — przybyli z okręgu Anantapur. Niecierpliwie czekał na dalsze szczegóły. Byli z taluku Penukonda, w istocie z samego Puttaparhi. Tak więc, mnich był bardzo szczęśliwy. Wypytywał ich o swoją ziemię, rodzinę, przyjaciół, a kiedy powiedziano mu, że kilku umarło, biedny facet zaczął łkać jak głupiec. Wszystkie lata jego sadhany poszły na nic. Skruszały pod wpływem przywiązania do języka. Tak mocno był przywiązany do języka ojczystego. Jaka szkoda!

Od teraz praktykuj nieprzywiązanie; praktykuj krok po kroku, gdyż wcześniej czy później nadejdzie dzień, kiedy będziesz musiał porzucić wszystko, co jest ci tak drogie. Nie dodawaj już więcej rzeczy, które cię do nich przywiązują. Przywiąż się do wielkiego wyzwoliciela, Boga. 150-151; PN, 15-10-64


53. System kastowy (warny)

Warny albo kasty są wygodnym systemem organizacji świeckich spraw; aśramy czyli etapy życia są korzeniami radości ponadświatowych. Cztery warny są uniwersalne; można je znaleźć w każdym kraju. Liderami myśli są bramini; walczący z bronią w ręku to kszatrijowie; organizatorzy i ludzie biznesu to wajśjowie; wytwórcy i robotnicy to śudrowie. Tak w głowie, jak i w nogach krąży ta sama krew; są członkami tego samego ciała. Każdy członek musi wykonywać swoje zadanie — zadanie, do którego jest wyspecjalizowany. Nie można chodzić na głowie, ani myśleć nogami. Jest to wspólnota współpracy — ciało z podziałem zadań. Oko jest mistrzem wzroku; ucho nie może kwestionować autorytetu oka, ani oko mistrzostwa ucha względem dźwięku, ani ucho zdolności języka w aspekcie smaku. Każde jest mistrzem na swoim polu. Aśramy są krokami w kierunku osiągnięcia stanu nieprzywiązania i spełnienia. Zapewniają one odpowiednie doświadczenie i rozkwit osobowości.

Każda warna i aśrama ma swoje reguły, ustalenia i ograniczenia. Zaprzęg wołowy nie może jeździć po szynach, ani lokomotywa zwykłą drogą. Każdy typ pojazdu ma swoją drogę. Ale wszystkie postępują do przodu i osiągają cel w sobie właściwym czasie. Kiedy serce jest czyste, Pan się ujawnia. Jest On sędzią; nie można go okpić. Lekarz może zapewniać cię, że nie masz gorączki, ale termometr nie może kłamać. Lekarz może tak mówić, aby oszczędzić ci strachu, lecz termometr wykaże prawdę. Bóg wie i Bóg potraktuje cię tak, jak na to zasługujesz. Wierz w to. Żałuj za wszystko zło, które uczyniłeś i postanów nie powtarzać tego błędu; wtedy Bóg rozszerzy swoją łaskę. 169/70; PN, 25-11-64

Jednym z argumentów zarozumiałych krytyków przeciwko Wedom jest to, że systemu warn nie ma w rozwiniętych krajach Zachodu, tak jakby nie było tam też przywódców religijnych, strażników prawa, handlarzy i robotników oraz chłopów. Ludzkie społeczeństwo nieuchronnie rozdzieli się na te cztery sekcje, które będą miały tendencję cementowania się w kasty, każda ze swoimi własnymi moralnymi przepisami.

Co jest podstawowym nauczaniem Wed? Jest nim to, że do jakiejkolwiek grupy ekonomicznej czy socjalnej należysz, jesteś dzieckiem nieśmiertelności, amrytasja putrą! Mówią one, że człowiek nie jest produktem z mułu czy gliny: człowiek to ten, kto stara się żyć z wiweką (rozróżnianiem) tak, by mógł osiągnąć uśpioną w nim Boskość. 203; Venkatagiri 13-12-64


54. Wimana — napowietrzny rydwan

Bhagawatar, który przedstawił muzyczny dyskurs o Santh Ramadasie, opisał jak wimana została sprowadzona z nieba, aby tam zabrać tego świętego, kiedy skończyło się jego ziemskie terminowanie. Słowo wimana nie oznacza napowietrznego rydwanu, jak to opisuje Bhagawatar; ma ono głębsze, prawdziwsze znaczenie. Oznacza ono, że osoba, która porzuciła mana (pychę albo egoizm) wznosi się do nieba. I to wszystko. Albo spójrzmy na to inaczej: wi znaczy ptak; mana znaczy miara, wymiar. Tak więc idea latania w wimanie oznacza, że dusza wędruje bez przeszkód przez nieskończoność, jak ptak po bezkresnym niebie. Osiągnęła wolność. 182; PN, 27-11-64


55. Znaczenie liczby 108

Czcigodny starzec, który mówił o upasanie (czczeniu) Hanumana, wspomniał o asztottara śatanama, 108 imionach Ańdźaneji (Hanumana). Ciekawy jestem ilu z was zna znaczenie tej liczby, 108. Dlaczego zawsze litanie imion bogów liczą po 108? Mogło by przecież być równie dobrze 110 albo 112 albo 50 albo 120, nieprawdaż? Wszystkie takie mistyczne liczby mają głębokie znaczenie. Człowiek oddycha z częstością 900 razy na godzinę, 21 600 razy na dobę, 10 800 w ciągu dnia. Z każdym oddechem człowiek winien powtarzać Soham, „Jestem Nim" i stąd liczba 216 i jej połowa, 108, ma głębokie znaczenie. Jest to także 9 razy 12, gdzie 9 wskazuje na Brahmama, gdyż zawsze pozostaje 9 niezależnie od tego ile razy się je zwielokrotni (9×12 = 108, 1 + 8 = 9; 9×9 = 81, 8 + 1 = 9) a 12 jest liczbą słońca; słońce przesuwa się również przez 12 raśi albo znaków (zodiaku), z których każde raśi reprezentuje jeden miesiąc. Tak jak 9 jest symbolem Brahmama, tak 8 jest liczbą maji. Wielokrotności 8 maleją w sumarycznej liczbie, zamiast być stałe albo rosnąć. 2 razy 8 jest 16, które sumuje się do 7; 3 razy 8 daje 24 i suma spada do 6; 4 razy 8 wynosi 32, które sumuje się do 5, a 5 razy 8 daje 40 i sumuje się do zaledwie 4! 6 razy 8 jest 48 czyli 12 sumujące się do 3. 7 razy 8 zaś sumuje się do 2. 8 razy 8 wynosi 64 a zatem daje tylko 1. To malenie wartości jest najlepszym symbolem maji. Każda liczba ma wiele takich wartościowych wewnętrznych znaczeń. Jest to ciekawy temat. Musicie badać i zastanawiać się, a nie śmiać się cynicznie i potępiać. Jeśli będziecie stali nad brzegiem morza i nie zdecydujecie się zanurkować w jego wody, nie zdobędziecie pereł. 167/8; PN, 25-11-64


56. Święto Uttarajana

Postanów w tym pomyślnym dniu wstąpić na drogę poszukiwania Prawdy. Uttarajana to uttama kala, najlepszy moment. Na ranek tego dnia wielki Bhiszma długo czekał na swoim łożu ze strzał — ranek, kiedy Słońce zawraca na północ, w kierunku Bogów, gdzie mieszka Śiwa. Słońce jest bóstwem, które zarządza okiem, wzrokiem człowieka, a zatem te sześć miesięcy, kiedy Słońce postępuje w kierunku Śiwy, są także dla człowieka bardzo sprzyjającym okresem do pójścia w tym samym kierunku. 237/8; PN 13-1-65


57. Jaga sprowadza deszcz w Rajahmundry; oszczerstwa cnót

Czyny wykonywane w duchu dedykacji nie przysparzają długości ani siły tego powrozu [który sami kręcimy na siebie dla boga śmierci]. Dają one obficie śanti (spokój) i santoszę (zadowolenie). Mieliście dobry przykład właśnie dzisiaj. Końcowe złożenie świętych przedmiotów w ogniu ofiarnym Rudradźaki zostało wykonane tutaj o godz. 10 rano, a już o 10:05 niespodziewanie spadł ulewny deszcz. Ci, którzy nie znają prawdziwej wartości jadźni i jagi, wyśmiewają te rytuały i wrzeszczą, że pochłaniają one cenne ghi (masło) i paliwo, które mogłyby być lepiej spożytkowane. Nie uświadamiają oni sobie, że pokarm, który sami spożywają jest kolosalnym marnotrawstwem, gdyż nie robią oni nic dobrego dla świata ani dla siebie. Ich papierosy są marnotrawstwem, w istocie niebezpiecznym marnotrawstwem, ich bush coats (modne kurtki), filmy które oglądali, godziny spędzone na słuchaniu radia — wszystko to jest marnotrawieniem. [...] Wasza krytyka rodzi się z ignorancji i krótkowzroczności. Deszcz, który spadł tego rana i zaskoczył wszystkich, Mnie nie zaskoczył, gdyż jest to nieuchronna konsekwencja tamtej dźaki.

Jest wielu, którzy cynicznie wypowiadają się nawet o satji, dharmie, śanti i premie. Mówią, że jeśli będziesz trzymał się prawdy, nic nie da się zrobić, że drobne kłamstwo jest bardzo pomocne; że dharma służy tylko potrzebie chwili; że jeśli praktykujesz śanti otrzymujesz tylko razy w plecy; że jeśli staniesz się znany z premy to cała wioska się do ciebie zleci i będzie dzielić twoje ciężko zapracowane dobra. Zatem, wnioskują oni, byłbyś głupcem praktykując te cztery cnoty.

Ale, tylko pomyślcie trochę, a odkryjecie absurdalność tej krytyki. Wszak to kłamstwo wymaga inteligentnego lawirowania, sprytnego unikania i głębszej pamięci! Znacznie łatwiej powiedzieć prawdę i mieć z głowy to, co widziałeś, słyszałeś albo zrobiłeś — powiedzieć o tym tak jak widziałeś, słyszałeś albo zrobiłeś! A czym jest dharma? Praktykowaniem tego, co nauczasz, robieniem tak jak mówisz że trzeba robić, trzymać się nakazów i zgodnie z tym je praktykować. 362-363; Rajahmundry 30-3-65


58. Dobre czyny to za mało

Przyjeżdżasz do Puttaparthi, zdobywasz obraz i po zabraniu go do domu zaczynasz codziennie lub co czwartek oddawać mu cześć. Lecz wszystko to jest po prostu satkarmą — dobrymi czynami. Nie zaprowadzą cię one zbyt daleko. Musisz także rozwinąć sat-gunę, cnoty, dobre nawyki, dobre postawy, dobre cechy, dobry charakter. W przeciwnym wypadku, twoje życie jest łańcuchem plusów i minusów, jeden znoszący się z drugim i dający w sumie zero. 302; PN 3-3-65


59. Powierzchowna wedanta czyli jak zmylić mrówki

Dziś rano mówiłem o gniewie, nienawiści, zawiści i pysze jako o płomieniach ognia pożerającego umysł. Śastri (recytator) z Delhi powiedział przed chwilą, że takie przypadłości są tylko pozorne i że nie dotykają one rzeczywistego „Ty"! Przypomina mi to pewną historyjkę. Chłopiec zaofiarował się zrobić nalepki z nazwami artykułów zawartych w puszkach i słoikach w kuchni domowej, a matka zgodziła się. Przygotował i przylepił prawidłowe oznakowanie na wszystkich puszkach z wyjątkiem jednej — z cukrem. Na tej puszce dał napis „CZERWONE CHILLI!" Po otrzymaniu reprymendy chłopiec powiedział, że zrobił to tylko dla zmylenia mrówek, które nie wejdą na puszkę z czerwonym chilli! Powierzchowna wedanta nie odsunie ognia. 287; PN 1-3-65


60. Kapryśny umysł (Karna i Kriszna)

Przed kąpielą Karna smarował swoją głowę olejem z drogocennego pojemnika. Pobierał olej prawą ręką i wcierał go we włosy, kiedy pojawił się Kriszna. Gdy Karna wstał, aby oddać mu cześć, Kriszna powiedział, że przyszedł prosić o ten pojemnik w darze od niego! „Jestem zaskoczony, że Ty, Pan Wszechświata, masz ochotę na tę marną rzecz, ale kimże ja jestem, by zadawać Ci pytania? Oto pojemnik; daję Ci go w prezencie", odpowiedział i złożył go w prawą rękę Pana swoją lewą ręką. Kriszna zwrócił mu uwagę na ten błąd w dharmie — ofiarowanie daru lewą ręką. Ale Karna odparł: „Wybacz mi, o Panie! Prawą rękę mam w oleju; obawiałem się, że jeśli poświęcę czas na wymycie ręki, aby nadawała się do przekazania daru, mój chimeryczny umysł, który teraz zgodził się na oddanie, mógłby znaleźć jakiś argument, aby nie ulec Twojej prośbie; wtedy mógłbym zostać pozbawiony wyjątkowego dobrego losu przez zmienny umysł, którym jestem obarczony. Taki jest powód, dla którego działałem pod wpływem impulsu i przekazałem Ci ten dar nie bacząc na złamanie reguł etykiety; proszę o wyrozumiałość i wybaczenie", wytłumaczył się Karna. Karna wiedział, że umysł jest niestały. Ale, jak Kriszna doradzał to Ardźunie, można go poskromić przez praktykowanie nieprzywiązania i dyscypliny. 292; PN 2-3-65


61. Pożywienie przenosi skłonności

Pożywienie jest bardzo poważną sprawą dla sadhaków. W Malurze, w stanie Mysore, mieszkał pobożny bramin, który był też wielkim uczonym. Miał on równie pobożną żonę. Zawsze pilnował pudźy i dźapa-dhjany i był szeroko znany dzięki swoim cnotom. Pewnego dnia do jego drzwi przyszedł sannjasin nazywany Nitjanandą prosząc o jałmużnę. Bramin ucieszył się niezmiernie. Zaprosił mnicha na obiad na następny dzień, aby móc uhonorować go z należną gościnnością. Powiesił zielone festony nad drzwiami i poczynił staranne przygotowania na jego przyjęcie. Lecz o godzinie jedenastej fizyczna nieczystość jego żony sprawiła, że nie nadawała się do przyrządzenia obiadu dla honorowego gościa, ani dla nikogo innego. Posiłek zgodziła się ugotować sąsiadka, więc przyprowadzono ją i wprowadzono do kuchni. Wszystko przebiegało dobrze i wszyscy byli zadowoleni — na ile tylko w tej sytuacji było to możliwe. Tyle że sannjasina w czasie posiłku zmogło jakieś przemożne pragnienie skradzenia srebrnego pucharu, który gospodarz postawił w pobliżu jego talerza. Mimo największych wysiłków zła myśl zwyciężyła i sannjasin pośpieszył do swojego miejsca pobytu z pucharem ukrytym w fałdach szaty. Nie mógł spać tej nocy, gdyż dręczyło go sumienie. Czuł, że przynosi hańbę swemu guru i riszim, których wspominał przy recytacjach mantr. Nie spoczął dopóki nie pobiegł z powrotem do domu bramina i padając u jego stóp oddał skradziony artykuł ze łzami skruchy cieknącymi po policzkach. Wszyscy dziwili się jak taki święty mógł upaść tak nisko. Wtedy ktoś zasugerował, że mogło być to winą myśli przekazanych przez osobę gotującą pożywienie, które zjadł. A kiedy sprawdzili kim była sąsiadka, okazało się, że to niepohamowana złodziejka! Skłonność do kradzenia wpłynęła poprzez subtelny kontakt na jedzenie, które przyrządzała. Oto dlaczego zaleca się sadhakom odżywiać się tylko owocami i bulwami, kiedy osiągną pewien poziom rozwoju duchowego. 294-295; PN 2-3-65


62. Jak pisać teksty inscenizacji

Kiedykolwiek piszesz sztukę, zamień wszystko co jest niskie i światowe we wzniosłe i z wyższego świata. Nie traktuj niskich rzeczy jako niskie; traktuj je jako potknięcia, pomyłki, niepowodzenia, niepełne podejścia, błędy których trzeba unikać. 192; Kurnool 5-12-64


63. Inne oraz „Od tłumacza"

Teksty, które wystąpiły w innych publikacjach,
szczególnie w Chinna Katha.

Ańdźaneja pojawia się w ogrodach na obrzeżach Dwaraki. 61; Madras, 13-8-64

Hanuman (Ańdźaneja) strzela palcami. 73 [3 paragraf]; Madras, 15-8-64

Ańdźaneja na Lance widzi odbicie Ramy na księżycu. 75 [2 par.]; Madras, 15-8-64

Poskromienie pychy Ardźuny. 78 [ostatni par.]; Madras, 16-8-64

Ardźuna nie chce wysiąść przed Kriszną. 79 [ost. par.]; Madras, 16-8-64

Czterech Pandawów traci życie, a Dharmaradźa ich ratuje. 126/127; PN, 11-10-64

Wielbiciel Hanumana i ugrząźnięty powóz. 137 [2 par.]; PN, 12-10-64

Żona z synem sprytnie przeganiają gościa ojca. 413/414; Malleswaram 22-5-65


      O polskim tytule dyskursów:

Przyjęte w tych materiałach tłumaczenie tytułu Sathya Sai Speaks, dosł. „Mówi Sathya Sai", jako Słowa Sathya Sai w mojej intencji ma dostosowywać się inicjałami do oryginału oraz pewnego symbolizmu, odnotowanego przez N. Kasturiego przy szukaniu tytułu Sathyam Sivam Sundaram. W Living God (s. 226) Kasturi zauważa, że (oprócz skrótu od Sri Sathya Sai):
„W Prasanthi Nilayam na pierwszym piętrze na parapecie Baba miał napisane S S S. Często mówił o sobie jako S S S w zwrotach takich jak 'Jak może to dojść do skutku, jeśli nie powiem S S S?' albo 'Sai ki sarwamu yes yes yes' (Dla Sai jest zawsze S S S [tak tak tak]). Zdecydowałem więc, że 'Life' [biografia Swamiego] musi mieć w tytule trzy słowa zaczynające się od S." KMB


File translated from TEX by TTH, version 3.13 on 17 Nov 2002.