Kazik Borkowski (PL)

Okrucieństwa UPA

Rzadko na swoich stronach umieszczam całkiem zapożyczone teksty. Poniższy list do redakcji Nieznanego Świata opublikowany w dziale 'Kontakt nietelepatyczny' wywarł na mnie duże wrażenie wyliczanką makabrycznych dokonań nieludzkich ludzi UPA na Polakach. Z opowiadań rodziców, którzy pochodzili z południowo-wschodniej Polski wiedziałem o niektórych zbrodniach Ukraińców (np. przecinanie piłą), ale aż do teraz nie zdawałem sobie sprawy z niesłychanie bogatego repertuaru tych niewyobrażalnych zbrodni. Uznałem, że krzywda, jaką wyrządzono tym niewinnym ludziom jest tak olbrzymia, że naszym obowiązkiem jest przynajmniej zachować w pamięci ich męczeństwo, niezależnie czy jest to poprawne politycznie, czy nie.

KMB


Nieznany Świat Nr 11/2009, str. 66.

Kontakt nietelepatyczny

Jakże obojętnie przechodzimy do poorządku dziennego nad ogólnikowymi stwierdzeniami: Niemcy zgładzili w obozach konncentracyjnych miliony osób; NKWD wymordowało kwiat polskiej inteligencji w Katyniu / Miednoje / Charkowie; Hulu masakrowali Tutsi (i na odwrót); Aztekowie składali krwawe ofiary, zabijając w tym celu niezliczoną liczbę ludzi; Czerwoni Khmerzy pozbawili życia miliony obywateli swojego kraju; religijno-etniczne czystki na Półwyspie Bałkańskim pochłonęły dziesiątki tysięcy ofiar; w Kongo, Sudanie i innych państwach Afryki okrutnie morduje się cywilów; inkwizycja splamiła się śmiercią milionów przeciwniików wyznaniowych, wyimaginowanych wyznawców i czcicieli szatana w Starym Świecie oraz milionów autochtonów w Nowym itd., itp. Dopiero kiedy wczytujemy się w szczegóły dokonywanych zbrodni, zaczyna jeżyć się nam włos na głowie. Wtedy też rodzą się pytania: jak tak można? Jak rozumny człowiek może TAK postępować?

No właśnie: może, bo jest rozumny i obdarzony wyobraźnią, tylko nie zawsze nakierowaną na etyczne postępowanie. Relacje osób, które przeżyły obozy koncentracyjne czy wymknęły się spod maczet siepaczy oraz wrażliwców, którzy widzieli to, a potem opisali, bo znajdowali się blisko, ukazują bezdenną degenerację oprawców, najczęściej przekonanych, że nie robią nic złego. Ich umysły tak ukształtowano, że bezrefleksyjnie przyjęli, iż walczą o prawdę, o ugruntowanie ideologicznej słuszności. Arcydziełem decydentów jest celne uderzenie w tamy blokujące w ludziach najniższe instynkty. Uwolnienie od ograniczeń osłabia krytycyzm. Łatwiej sterować takimi osobami, namówić je do najohydniejszych czynów, pozwalających owe niskie instynkty karmić okrutną zbrodnią.

Niedawno przeczytałem książkę Aleksandra Kormana Stosunek UPA do Polaków na ziemiach południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej. Słyszałem już wcześniej, że ukraińskie oddziały mordowały naszych ziomków, ale nie docierała do mnie jakość popełnionych tam zbrodni, tym bardziej, że wielu ukraińskich nacjonalistycznych polityków do dziś gloryfikuje UPA. ( ... )

Nie przypuszczam, by autor wspomnianej książki konfabulował na temat tamtych wydarzeń – jest ona pełna odniesień do dokumentów, źródeł, przerażających fotografii upamiętniających wyczyny UPA.

Najbardziej zatrważa, że olbrzymia większość funkcjonariuszy Cerkwi greckokatolickiej, na czele z metropolitą lwowskim, Andrzejem Szeptyckim, którego w swoim czasie chciał beatyfikować Paweł VI, nie sprzeciwiła się zbrodniom, mającym na celu usunięcie z tych terenów Polaków i Kościoła katolickiego.

Żeby te zbrodnicze czystki były tylko zwykłym zabijaniem. Nie były.

Przy postępkach upowców bledną chyba nawet straszne wyczyny hitlerowców. Zbrodnie UPA dokładnie planowano i realizowano z lubieżno-sadystyczną przyjemnością. Napadano przede wszystkim na wioski, gdzie ludność nie miała jak bronić się skutecznie. Otaczano wieś, by nikt nie mógł się wymknąć, po czym systematycznie, z największym okrucieństwem mordowano mieszkańców wszystkich zagród. Każdego z nich, nie wyłączając dzieci, przed śmiercią okrutnie torturowano. Repertuar przemocy i męczarni był przeogromny – UPA bardzo ceniła własną inwencję w tym zakresie, jej członkowie zaś okazywali się mistrzami, bo każdy, zanim został przyjęty do UPA, musiał przejść specyficzny chrzest, czyli zabić jednego Lacha (Polaka). Oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii liczyły tysiące, co oznacza, że na samo wstępne musiały zginąć tysiące osób narodowości polskiej.

A metody torturowania? Autor podał blisko czterysta (!) sposobów. Wymienię tylko kilka najczęściej stosowanych: obdzierano ze skóry pasami każdą część ciała, zakopywano ofiary do pośladków w ziemi i wzdłuż kręgosłupa, od kości ogonowej do czoła zrywano pas skóry nawijając ją na patyk, zdrapywano żyletkami skórę z twarzy, rozrywano ofiarom usta, krzycząc przy tym Polska od morza do morza, niewolonym kobietom nożami lub sierpami obcinano piersi, na oczach rodziców zbiorowo zgwałcono kilkunastoletnią córkę, po czym całą rodzinę zabito, inną nastolatkę gwałcono aż do śmierci – wytrzymała trzy dni. Wkładano do pochwy ostre kołki, przepychając je aż do gardeł. Upowcy lubowali się w rozcinaniu brzuchów i wyjmowaniu wnętrzności: trzem dziewczętom oszczędzono gwałtów –od razu je porozcinano. Innej kobiecie wycięto pępek, a wraz z nim wywleczono na zewnątrz całe jelita. Wydobywano ciężarnym płody, sypiąc w ich miejsce potłuczone szkło, piasek i śmieci. Płody oraz urodzone już dzieci nadziewano na sztachety w płotach, albo rzucano nimi, mówiąc, że tak latają polskie orły, łamano im kończyny. Tanią metodą było zabijanie siekierami – rozbijano głowy obuchem lub wbijano ostrza siekier, gdzie popadło, odrąbywano po kawałku ręce i nogi. Przybijano ludzi do stodół. Jednemu z dzieci przybito język do blatu stołu – wisiało tak, aż język się rozerwał. Wyłupywanie oczu, pozbawianie nosów, uszu i warg należało do normalnych działań, kiedy zaś na moment zabrakło inwencji, zadowalano się obcinaniem głów. Wyrywano rzepki z kolan, podrzynano gardła i przez otwór wywlekano język, nazywając go krawatem. Odcinano genitalia, przeżynano ofiary na pół piłą, odpiłowywano również głowy. Grubym, zaostrzonym kołkiem przez brzuch przybijano ofiarę do ziemi. W rozcinane trzewia sypano karmę dla świń i podsuwano torturowanych wygłodniałym zwierzętom, które wyjadały paszę wraz z wnętrznościami. W kościołach katolickich przybijano ludzi do przygotowanych krzyży, wieszano za nogi i głowy z ambon. I tak dalej, i tym podobnie. To wszystko czyniono jeszcze żywym! Krwią zabitych zaś malowano na ścianach antypolskie hasła. Jak wspomniałem, autor przytoczył blisko czterysta opisów.

Najtragiczniejsze jest, że w tych działaniach czasami uczestniczyły ukraińskie kobiety, które po morderczych akcjach potrafiły tańczyć przy ognisku w pobliżu zmasakrowanych, nagich zwłok dziesiątek ofiar. Ten morderczy amok udzielał się im bardziej niż mężczyznom. Przypomniał mi się opis zachowania uczestniczących w zbrodniach towarzyszek Mansona. Podobnie postępowały kobiety w czasie wojny domowej w byłej Jugosławii, one specjalizowały się w obcinaniu męskich genitaliów. Niechlubną kartę zapisały niektóre zakonnice w Rwandzie i Burundi, gdzie pomagały siepaczom mordować ich przeciwników etnicznych. Oczywiście procent biorących udział w tych zbrodniach kobiet był znikomy w stosunku do liczby mężczyzn, ale zaangażowanie znaczące.

Teraz zaś wychodzą na światło dzienne wydarzenia w prowadzonych przez kler katolicki irlandzkich domach dziecka. Nie są to fakty równie tragiczne, jak wcześniej opisane, ale dla molestowanych i gwałconych dzieci ogromnie traumatyczne. W swoim czasie podobne wypadki miały miejsce w USA i Kanadzie, gdzie Indianom oraz Eskimosom zabierano dzieci z zamiarem wychowywania w kulturze białych, lecz potem często traktowano je jak obiekty seksualne! Skąd to wszystko się wzięło i jak ma się do boskiego planu? Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie.

J. K.
Gdańsk