Howard Murphet (1906 – 2004)
Wróciwszy do Australii, zaczął uczęszczać na kurs jogi. Dzięki niej doświadczył niewypowiedzianej błogości i zjawiska wyjścia z ciała. Kilka lat później spotkał Iris, swoją przyszłą żonę i towarzysza podróży oraz duchowych poszukiwań (z którą, o czym później powiedział mu Swami, łączyły go poprzednie inkarnacje). Przez pewien czas praktykowali tzw. subud w Indonezji. Imię Howard otrzymał właśnie od mistrza subud (właściwymi jego imionami były Kelvin David). W 1964 r. pojechali do Indii na Szkołę Mądrości w Instytucie Towarzystwa Teozoficznego w posiadłości Adyar w Madrasie. W 1966 r. po raz pierwszy odwiedził Babę w Jego aśramie w Puttaparthi. Tutaj koronowany książę Venkatagiri wyznał Howardowi, że wierzy, iż Sathya Sai Baba jest pełną inkarnacją Boga, Awatarem. Po prywatnej audiencji ze Swamim Howard wyjechał z Puttaparthi przemieniony, na nowo narodzony, z książkami otrzymanymi od Sathya Sai Baby i z postanowieniem znaleźć odpowiedź na pytanie “czy jest On Awatarem, zstąpieniem Boga na ziemię?” i napisania o Nim książki.
Howard wspomina, że był prawdopodobnie pierwszym sceptykiem, który przyjechał do Sathya Sai Baby z zachodniego świata i przebywał z Nim lub blisko Niego przez około sześć lat. Postąpił tak, by rozstrzygnąć problem Jego tożsamości i celu przybycia na ten świat. “Po wyjeździe na Zachód wracałem tam wiele razy przyciągany przez silny magnes Boskiej Miłości i zafascynowany Tym, którego uznałem za Awatara. Wyjaśnił mi On kim jest Awatar, jaki jest Jego związek ze zwykłymi ludźmi w tym świecie i w jaki sposób Jego celem było poprowadzenie tych, którzy są gotowi, ku ich wewnętrznemu Guru, czyli wewnętrznemu Bogu. Nie od razu zaakceptowałem Go jako Awatara, lecz po tym, jak pokornie wyjaśniał mi, kim jest Awatar i że my wszyscy, nieświadomi tego, jesteśmy awatarami zstępującymi od Boga. Stwierdzenia te nie opierają się na fakcie, że materializuje On rzeczy.”
Howard stosował starożytną wedyjską metodę zdobywania wiedzy o Sathya Sai. Sam Sai Baba mówi o niej: “Sanatana (odwieczną) metodą nauczania jest kazać pytającemu odpowiadać.” Czytelnicy książek Howarda powinni go naśladować i odpowiadać na własne pytania. W tym względzie Howard dla innych jest przykładem, który przetarł drogę. Zadaniem wielbiciela jest odkrywanie Prawdy.
W oczach Howarda, największym z cudów Sai jest Boska Miłość, która sprawia głęboką przemianę natury ludzi, swoich wielbicieli. Oczywiście, przychodzimy na ten świat z zarodkiem Boskiego Dziecka wewnątrz nas. Swami inicjuje nas do poznawania znaczenia prawdziwej Miłości i poczucia jedności z drugim człowiekiem.
W 1982 r. lekarze postawili Howardowi diagnozę nieuleczalnej choroby. Gorąco modlił się o uzdrowienie. Przebywał wtedy w pięknym pokoju w górach Adelaide “podczas gdy Sai Baba w swoim ciele znajdował się wtedy oczywiście w Indiach w swoim aśramie. Moja modlitwa była tak gorąca, że po drzemce na kanapie, przy promieniach słońca padających przez okno, zbudziłem się widząc rękę Swamiego zataczającą krąg nade mną. Wiedziałem, że to On przyszedł i że był to gest uzdrawiania. Ujrzałem to w tym krótkim czasie pomiędzy snem i pełnym przebudzeniem, kiedy – jak mogliście słyszeć – każdy ma krótki okres jasnowidzenia. Gdy minął ten krótki czas, Jego ręka i ciało znikły z mojej wizji, ale On ciągle przebywał w pokoju, co wiem z niewiarygodnie wzruszającego uczucia poświaty w pomieszczeniu. W rzeczywistości cały pokój był nią wypełniony, a nawet przenikała ona przez ścianę, za którą w sąsiednim pokoju siedziała moja żona. Potem, gdy Swami odszedł, poświata też znikła. Jest to zjawisko, które starożytni Rzymianie nazywali “odczuciem obecności Boskości” (lumina). Wiedziałem, że zostałem uleczony i potwierdziły to wszystkie późniejsze testy.”
Kilka lat później Howard stracił wzrok, ale mimo to nie przestał pisać. “Zanim otrzymałem prywatną audiencję pod koniec 1989 r., ze smutkiem pogodziłem się z perspektywą odłożenia pisarskiej pracy, która przez wiele lat była dla mnie życiem i radością. Swami wiedział, że z powodu krwotoku w siatkówkach obu oczu nie mogłem czytać ani pisać. Pozostało mi tylko minimalne widzenie obwodowe w jednym oku. Jednak On zdecydowanym i rozkazującym tonem powiedział: 'Musisz napisać książkę, która jest tam.' I klepnął mnie w klatkę piersiową. 'Jedź do domu, napisz ją i po dwóch latach przywieź Mi.' Moja żona i dwoje przyjaciół, którzy byli obecni w pokoju, wyglądali na zaskoczonych tym królewskim rozkazem. 'Czy może mieć współautora do pomocy?' – spytała żona. 'Nie' – odpowiedział Swami. 'Musi napisać swoją książkę. Dam mu wszelką pomoc, jaką będzie potrzebował.' Wiedziałem, że muszę jakoś wykonać to zadanie postawione mi przez mojego boskiego Mistrza. Ale jak? Przez wiele lat moje pisarstwo rodziło się ze szczęśliwego partnerstwa między mną i starą maszyną do pisania. Sztuka pisania prozą wymagała ode mnie pracy nad słowami i frazami na wydrukowanej kartce w celu możliwie najlepszego udoskonalenia tekstu. Wydawało się niemożliwe, bym mógł osiągnąć zadowalający poziom prozy za pomocą środków audio. Niemniej, muszę spróbować.
Pomoc Pana Sai często przychodzi poprzez ręce innych. Pierwsze oznaki tego zauważyłem, gdy dyktafon i inny niezbędny sprzęt niemal spadł mi na uda. W ten sposób zaczęła się nowa, nieznana droga do twórczego pisania.” Tak została napisana przez niewidomego autora książka Where the Road Ends (w polskiej wersji Limbusa zatytułowana Sai Baba – na końcu drogi), a potem jeszcze Sai Inner Views and Insights (Limbus: Sai Baba – wizje wewnętrzne) i The Lights of Home (Światła domu; jej fragmenty przedstawialiśmy w “Świetle Miłości"; z tych łamów nasi Czytelnicy mogą tez pamiętać list Murpheta ku pokrzepieniu wielbicieli zdezorientowanych pomówieniami rzucanymi na Bhagawana Babę). Howard w tym czasie mieszka w rejonie Gór Błękitnych australijskiej Nowej Południowej Walii, około dwóch godzin jazdy z Sydney. W ostatniej z wymienionych książek autor zapowiedział, że jest to ostatnia z serii o Purna Awatarze, ale pewna wielbicielka Sai z Australii donosi, że niedawno przy okazji lunchu w towarzystwie Howarda usłyszała mimochodem rzuconą przezeń informację, że jest 'gotowy na odejście,' ale przedtem musi skończyć i wydać kolejną książkę! Powiedział też, że jeszcze jedna ukaże się po jego śmierci. Howard zmarł rano 28 września br. po zapadnięciu w śpiączkę poprzedniego dnia.
Przez wiele lat Howard był ciągłym towarzyszem podróży Baby. Razem z Iris byli z Sai Babą w Madrasie, Ooty, Venkatagiri, Bangalore i innych miejscach Indii. Opisuje te wyjazdy z miłością i czcią w swojej wspaniałej trylogii: Sai Baba – Man of Miracles (Człowiek cudów), Sai Baba – Avatar i Sai Baba – Invitation to Glory (Limbus: Sai Baba – zaproszenie do chwały). Można powiedzieć, że swoim porywającym pisarstwem przyniósł chwałę Bhagawana na Zachód. Jeszcze dziś żyje wielu ludzi, którzy znają Swamiego dzięki jego pierwszej o Nim książce Man of Miracles przetłumaczonej na rozmaite języki całego świata. Oprócz wymienionych książek o Sathya Sai Babie, Murphet jest autorem czterech innych: Yoga for Busy People (Hatha joga dla zapracowanych), When Daylight Comes (Gdy nastaje dzień; biografia założycielki Towarzystwa Teozoficznego Heleny Bławackiej), Yankee Beacon of Buddhist Light (Buddyjskie światło Amerykanina; biografia Henry Steel Olcotta, współzałożyciela Towarzystwa Teozoficznego) i The Undiscovered Country (Nieodkryty kraj). W 2003 r. ukazała się książka Murpheta i Rona Farmera The Way to Love Divine (Droga do kochania Boskości), w której znajduje się szereg rozmów psychologa, doktora Farmera, z Murphetem o uniwersalnych naukach duchowych uzupełnionych o rozmowy z przyjaciółmi oraz wzruszające wyrazy uznania jego syna, pisarza i dyrektora teatru, Richarda Murpheta.
Swami często witał go pytaniem: “Murphet czy jesteś perfect?,” która to gra słów zawsze wywoływała wkoło śmiech, ale miała też głębsze znaczenie. Obecnym Swami przedstawiał go jako “Starego australijskiego Tygrysa.” Wcześniejszymi żywotami musiał zasłużyć sobie na przywilej sławienia imienia i głoszenia przesłania inkarnacji Boga na swój niepowtarzalny sposób. Jak w Gicie mówi Kriszna, błogosławieni są ci, co mówią o Bogu i głoszą Jego przesłanie.
W dzisiejszych czasach, gdy światła ludzkości zostały przyćmione przez globalne wojny, eksplozję zaludnienia, wymyślną elektronikę w domu i w pracy, podział na bogatych i biednych, Howard Murphet jawi się światłem wskazującym drogę w ciemności, prowadzącym umęczonych ku bezpiecznemu brzegowi Sathya Sai Baby – tam, gdzie niepodzielnie dominuje Światło Miłości.
[Oprac. KMB; 2004.10.16]