Kazik Borkowski (PL)

Wieczór w mieście
(Zamienić wojnę w pokój)

 

Spokojny wieczór w lokalnej tajskiej restauracji ‘Thai’ w małym mieście wydawał się  dobrym pomysłem. Nie będzie przyrządzania potraw, zmywania – po prostu postawią przede mną talerze z kuszącymi, egzotycznymi, aromatycznymi daniami.

Thai Resturaunt

Jednak nie liczyliśmy się z 5 czy 6 stołami latającymi wraz z krzesłami przez pomieszczenie. Nie wspominając już o fruwających w powietrzu potłuczonych półmiskach, szklankach, sztućcach i kwiatach.

Kiedy wskazywano nam miejsca w restauracji, zauważyłam dwóch młodocianych chłopców noszących kolczyki w uszach, tatuaże, luźne koszule bez rękawów oraz fryzurę złożoną z wielu loków w postaci warkoczyków. Jedli przy stole w rogu pomieszczenia. Jeden z nich chyba miał problem z ostrym chili lub inną przyprawą, gdyż bardzo głośno kaszlał, łapał powietrze i krztusił się. Obaj też śmiali się mając kawałki strawy zwisające z ust. Pokój był wypełniony ludźmi, którzy okazywali obrzydzenie ich zachowaniem. A wystarczało ono, by odechciało się jeść.

Dość młoda para z dwojgiem małych dzieci siedziała między nami i obraźliwie zachowującymi się młodocianymi. Ojciec dzieci wyraźnie zdenerwowany poprosił ich, aby się uspokoili. Chłopcy spojrzeli bezczelnie i zignorowali prośbę.

Jestem medium, dlatego wiedziałam, że w grę wchodziły też inne ‘siły.’ Młodociani chłopcy byli pod wpływem narkotyków (nie było od nich czuć alkoholem). Chwilami przepraszali za swoje zachowanie, ale zaraz potem nachodziła ich ‘ciemna siła’  i zachowywali się w skrajnie obraźliwy sposób. Jestem pewna, że wszyscy poczuli ulgę, gdy wstali, by odejść. Kiedy jednak młodszy z nich przechodził koło stołu między nimi i nami, nagle zamachnął się i uderzył młodego ojca, który spadł z krzesła na podłogę.

Rozpętało się piekło! Ojciec szybko podskoczył i uchwyciwszy go w kleszcze unieruchomił jego głowę i rękę, po czym przewrócił go na podłogę i usiadł na nim. Przedtem jednak poleciały w powietrze stoły i krzesła z ogłuszającym hałasem tłuczonych półmisków i szklanek oraz brzęku metalu. Dzieci krzyczały najgłośniej jak potrafiły, gdyż ich ojciec został zaatakowany. Matka była oszołomiona i chyba niezdolna nic zrobić.

Mentalnie wezwałam Sai Babę z prośbą o pomoc. Ojciec był w kłopocie, gdyż ten drugi, rosły nastolatek chciał bronić młodszego.

Nagle poczułam jak zalewa mnie silna energia spokoju. W moim głosie był spokój i wiedziałam dokładnie, co mam zrobić i co robiła subtelna postać Sai Baby. Mój mąż poszedł do samochodu, aby zadzwonić po policję. Drobni Tajlandczycy ukryli się w kuchni. Większość z pozostałych wyszła na zewnątrz, w szczególności mężczyźni. Później uświadomiłam sobie, że wyszli pod wpływem Sai Baby. On usunął też niewidzialne demoniczne czynniki, które wisiały w koło.

Położyłam ręce na mężczyzn (wszyscy byli rośli) i spokojnie powiedziałam, żeby się uspokoili. Nie było we mnie absolutnie żadnego strachu. Wydawało się, że policji zajęło wieczność (45 minut), zanim przyjechała. Młody ojciec w dalszym ciągu powstrzymywał szarpiącego się młodocianego, siedząc na nim. Chłopiec, będąc pod wpływem narkotyków, miał siły dzikusa, dlatego ojciec wołał o pomoc, lecz nikt z nią nie pośpieszył.

Wkrótce odkryto, że młodociany miał głęboką ranę ciętą na plecach od zbitej szklanki – płat skóry swobodnie zwisał i mocno krwawił. Przyniesiono materiał, który przyłożyłam do otwartej rany i przycisnęłam. Umożliwiło to ojcu puszczenie chłopca. Namówiliśmy go, aby spokojnie leżał na podłodze do czasu przyjazdu ambulansu. Teraz zostałam w pokoju sama z dwoma rosłymi młodocianymi. Wiedziałam, że jeśli utrzymam młodszego w spokoju, starszy też będzie spokojny. Gdy młodszy denerwował się, starszy też wpadał w złość. Później powiedziano nam, że na szczęście nie mieli broni ani noża. Czyżby? Restauracja była pełna noży i ostrych kawałków szkła. 

The Ambulance

Kiedy przyjechało dwóch policjantów, pozostali na zewnątrz czekając na wsparcie! Również ambulans czekał na przyjazd wsparcia. Gdy w końcu przyjechało więcej policji, weszli do środka i spytali młodszego młodocianego o nazwisko. Natychmiast zareagował zuchwale. Spokojnie wytłumaczyłam mu (mój głos ciągle brzmiał niebywale spokojnie), żeby odzywał się z szacunkiem, gdyż i tak już narobił sobie dość kłopotów. Uległ. Został następnie zabrany na noszach i ambulansem do miejscowego szpitala. Chciał mnie pocałować na znak wdzięczności za pomoc.

Bardzo wyraźnie byłam świadoma, że to ‘ciemne siły’ wywołały cały kłopot. Przekonałam się też jak łatwo jest załagodzić sytuację przez wezwanie ‘siły miłości i światła’ w imieniu Sai Baby. Pomoc przyszła natychmiast. Oby więcej ludzi zrozumiało, że jest to czas walki między niewidzialnymi siłami ciemności i światła. To Armagedon opisany w Biblii – czas, kiedy siły Boskiego Światła mogą z powodzeniem wyzwolić ludzkość z ciemności i poprowadzić nas ku Złotemu Wiekowi.

Musimy jedynie poprosić Boga o pomoc.